Kamil Stoch rozbudził nadzieje polskich kibiców skoków narciarskich, zajmując trzecie miejsce w serii próbnej, poprzedzającej piątkowy konkurs mistrzostw świata w Planicy. Drugie miejsce zajął Dawid Kubacki, a pierwszy był Austriak - Stefan Kraft. Polski skoczek nieźle spisał się także w pierwszej serii zawodów, w której skoczył 131,5 m, co dawało mu szóstą lokatę na półmetku rywalizacji ze stratą pięciu punktów do trzeciego Halvora Egnera Graneruda - lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zobacz również: Skoki narciarskie. Halvor Egner Granerud wpadł w furię! Ostre słowa norweskiego skoczka. "To idiotyczne" Skoki narciarskie: MŚ w Planicy. Dyskusje dotyczące not sędziowskich po skoku Kamila Stocha Skok Kamila Stocha jednogłośnie ocenili sędziowie z Norwegii, Słowenii, Francji oraz Austrii przyznając mu po 18,5 punktu. Wśród jury wyłamał się jednak sędzia ze Szwecji, który dał Polakowi "18". "To chyba żarcik" - stwierdzili podczas transmisji zawodów komentatorzy Eurosportu. Do pracy jury odnieśli się także po próbie niemieckiego skoczka - Karla Geigera. W jego przypadku różnica między poszczególnymi notami wręcz rzucała się w oczy. 30-latek dostał trzy "19", jedną "18" i jedną ocenę... "17,5". ""Jeżeli to było na 19, to czemu 19 nie dostali Daniel Tschofenig czy Kamil Stoch?" - stwierdzili komentatorzy. Pierwsze miejsce na półmetku zmagań o medale mistrzostw świata zajmował Japończyk Ryoyu Kobayashi. Drugi był Słoweniec Timi Zajc, a trzeci wspomniany już Halvor Egner Granerud. Najlepszy z polskich skoczków Dawid Kubacki plasował się na czwartej pozycji. Ostatecznie najwięcej powodów do zadowolenia mieli kibice gospodarzy. Złoty medal mistrzostw świata wywalczył Timi Zajc. Ryoyu Kobayashi spadł na drugą lokatę, a miejsce na najniższym stopniu podium wywalczył Dawid Kubacki. Tuż za nim uplasował się kolejny z polskich skoczków - Kamil Stoch.