Szwedzki panczenista Nils van der Poel, który w Pekinie wywalczył już dwa złote medale, a drugi na 10 000 m "ozdobił" rekordem świata, do igrzysk przygotowywał się w nietypowy sposób - zamiast treningów postawił na służbę wojskową, biegi ekstremalne, skoki spadochronowe. 25-latek czasem 12.30,74 poprawił o 2,21 s własny rekord globu ustanowiony przed rokiem w Heerenveen. Pekin 2022. Nils van der Poel opowiedział o swoim ekstremalnym treningu przed igrzyskami Cztery lata temu w igrzyskach w Pjongczangu zajął 14. miejsce na 5000 m i rozczarowany wynikiem postanowił zrobić sobie przerwę w treningach. Służył przez rok w wojsku, a w kolejnym roku startował w biegach długich, także w ekstremalnie ciężkich warunkach. Skakał też ze spadochronem, jeździł na rowerze. "Zrobiłem przerwę w treningach, bo wiedziałem, że muszę się 'zamknąć', odizolować. Musiałem zbudować swoją górę motywacji. Przebiegłem 20 biegów ultra, wykonałem 1000 skoków spadochronowych, dużo jeździłem na snowboardzie, na nartach. Przejechałem Szwecję na rowerze, służyłem w wojsku. Był też czas na zabawę" - powiedział zawodnik, który wcześniej zdobył w Pekinie złoto na 5000 m, przy okazji ustanawiając rekord olimpijski. Szwed powiedział, że najważniejsze w ciągu dwóch lat bez łyżwiarstwa było to, by poczuć głód treningów i startów. "Kiedy sport zawodowy nie daje ci tego, czego oczekujesz, musisz sprawić, by 'odczarować' go. Trzeba znaleźć inspirację, by trenować więcej. Udało mi się, bo kocham łyżwiarstwo szybkie bardziej niż większość innych rzeczy, ale tak jak z miłością, musisz na nią zapracować, jeśli chcesz dalej kochać. Tu nic nie przychodzi samo do ciebie, tak jak w związku" - dodał. Szwed nie ma za sobą wielkiego zaplecza logistycznego i sztabu, który mają jego najwięksi rywale - Holendrzy. W zasadzie trenuje samotnie, pod okiem jednego trenera. Pekin 2022. Nils van der Poel poświęcił się i to przyniosło znakomity efekt Kiedy i gdzie oglądać starty Polaków - Sprawdź teraz! W Pekinie drugiego na mecie Holendra Patricka Roesta wyprzedził o blisko 15 sekund. Jadący w parze ze Szwedem Włoch Davide Ghiotto wykorzystał fenomenalną dyspozycję rywala i choć nie wytrzymał narzuconego tempa to wynikiem 12.45,98 zdobył brązowy medal i poprawił rekord życiowy. "Ważne jest podążanie za własnymi marzeniami, dokonywanie własnych wyborów właśnie dla siebie, a nie dla innych" - podkreślił filozoficznie dwukrotny mistrz olimpijski. olga/ co/