"Myślę, że to był mój największy sukces w karierze. Pierwszy raz startowałam w reprezentacji Polski i po dwóch latach przerwy uczestniczyłam w międzynarodowych zawodach" - powiedziała sprinterka Kryscina Cimanouska po powrocie z lekkoatletycznych mistrzostw świata w Budapeszcie. Białorusinka pod koniec lipca w mistrzostwach Polski w Gorzowie Wielkopolskim zdobyła srebrne medale w biegach na 100 i 200 metrów. Na początku sierpnia otrzymała od federacji World Athletics zgodę na start w biało-czerwonych barwach, dlatego Polski Związek Lekkiej Atletyki mógł ją włączyć do reprezentacji. W Budapeszcie 26-letnia Cimanouska przebiegła 200 m w 22,88 sekundy, dzięki czemu awansowała do półfinału. Jej drugi bieg nie był tak udany i ostatecznie zajęła 23. miejsce. "Jestem z tego bardzo zadowolona i cieszę się, że wszystko mi się tam udało. Chciałam po prostu wejść na bieżnię i zrobić swoje. Może półfinałowy bieg na 200 m nie poszedł do końca po mojej myśli, bo organizm nie wytrzymał słońca i upału, ale popracujemy nad tym" - zadeklarowała. Ależ wyznanie Cimanouskiej. To kosztowało ją naprawdę sporo Cimanouska o relacjach z polskimi biegaczkami: Jest bardzo dobrze Oprócz biegów indywidualnych, Cimanouska wraz z Pią Skrzyszowską, Ewą Swobodą i Magdaleną Stefanowicz pobiegła w sztafecie 4x100 m. Polki w finale uzyskały czas 42,66 i zajęły piąte miejsce. "Było fajnie. Jest bardzo dobrze. Biegam z nimi już dwa lata. Jest świetna atmosfera i myślę, że to nam pomogło zająć piąte miejsce na świecie" - oświadczyła. Na konferencji prasowej podsumowującej imprezę w Budapeszcie zdradziła, że po sezonie będzie wypoczywać w Chorwacji, natomiast w najbliższym czasie czekają ją jeszcze dwa starty. "W ten weekend wystartuję w Olsztynie, a później prawdopodobnie w Szczecinie. Muszę to jeszcze uzgodnić z menedżerem. Po tych dwóch startach będę mogła trochę odpocząć" - poinformowała. W roku olimpijskim wielu lekkoatletów rezygnuje ze startów w hali i skupia się tylko na przygotowaniach do sezonu letniego. Jednak Cimanouska nie wyklucza, że zimą weźmie udział w kilku zawodach. "Jak nie będę miała żadnych kontuzji, to w sezonie halowym skupię się na biegach na 60 m i 200 m" - oznajmiła. Cimanouska jest zadowolona z faktu, że jej sytuacja się wyjaśniła, została pełnoprawną reprezentantką Polski i w spokoju może przygotowywać się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu. "Już wiem, że mogę tam normalnie wystartować i nie stresu, niepewności. Jak wrócę z wakacji, to rozpoczniemy z trenerem przygotowania do igrzysk. Natomiast wcześniej mamy jeszcze mistrzostwa Europy w Rzymie" - przekazała. Dramatyczne przeżycia Cimanouskiej. Musiała uciekać Lekkoatletka mieszka w Polsce od sierpnia 2021 roku. W czasie igrzysk w Tokio skrytykowała sztab szkoleniowy swojej reprezentacji i odmówiła startu w sztafecie 4x400 m. Wskutek tego białoruskie media nazwały ją zdrajczynią. Cimanouska otrzymała polecenie powrotu do ojczyzny. Wbrew swej woli została zabrana z wioski olimpijskiej na lotnisko. Udało się jej uciec, a następnie zwróciła się o pomoc w polskiej ambasadzie w Tokio i otrzymała azyl polityczny. Cimanouska od dwóch lat mieszka w Warszawie i jest zawodniczką stołecznego AZS AWF. "Bardzo lubię Warszawę i dobrze się tutaj czuję. Tak długo byliśmy w Budapeszcie, że bardzo chciałam tu wrócić. Warszawę traktuję już jak swój dom. Mam tu przyjaciół i męża. Dobrze dogaduję się z moim szkoleniowcem i grupą treningową. Naprawdę jest tu fajnie" - podsumowała.