Olimpiada to w zasadzie czas relaksu dla tych, którzy ponad wszystkie sporty żyją piłką nożną. Turniej futbolowy na igrzyskach ma tak niską rangę, że trudno go zauważyć "schowanego" między finałami mistrzostw Europy, a nowym, fascynująco zapowiadającym się sezonem w rywalizacji klubów. Myślałem więc, że przy okazji londyńskich igrzysk emocjonalnie zregeneruje się po "dokonaniach" piłkarzy Franciszka Smudy na Euro 2012. Ściskając przy tym kciuki za Agnieszkę Radwańską i polskich siatkarzy. Tak, bez zobowiązań. Parę Nadieżda Zięba - Robert Mateusiak zauważyłem już w meczu grupowym. Badminton w ich wykonaniu przykuł moją uwagę do ekranu na kilkadziesiąt minut. Gdy okazało się, że awansowali do ćwierćfinału, postanowiłem nie przegapić kolejnego meczu. Igrzyska są raz na cztery lata, każdemu z nas przyda się krótka rehabilitacja od nieustannych uderzeń futbolowej piłki. Mateusiak i Zięba stoczyli heroiczny bój z chińską parą, rozstawioną z numerem 2 na londyńskich igrzyskach. Mieli lotkę meczową w trzecim secie, której nie udało się wykorzystać. Mateusiak powiedział, że będzie mu się ona śniła po nocach. Tego samego obawiam się dzisiaj, bo od telewizora odchodziłem na miękkich nogach. To było widowisko tak dramatyczne i pasjonujące, że mógłbym je porównać, co najwyżej do finałowego meczu Radwańskiej z Sereną Williams na Wimbledonie kilka tygodni temu. Polska gwiazd tenisa miała na igrzyskach w Londynie trzy medalowe szanse. Z czterech meczów: w singlu, deblu i mikście wygrała zaledwie jeden. Trudno o głębokie poczucie straconej szansy, wyglądało bowiem na to, że Agnieszka Radwańska nie rzuciła do walki na korcie całej siebie. Tak jak zrobili Mateusiak z Ziębą. Czuć było z daleka, że dla polskich badmintonistów mecz z Chińczykami to sprawa życia lub śmierci. Zarażali kibica swoją pasją nawet przez ekran. Ich porażka miała niewiele wspólnego z przegranymi innych polskich sportowców na tych igrzyskach. Kiedy ochłonąłem, przejrzałem olimpijskie korespondencje z Londynu. W jednej z nich, gdzieś na końcu Zięba wspomina, że być może wraz ze swoim partnerem dotrwa do igrzysk w Rio de Janeiro. Już zaczynam czekać. Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim Pobierz aplikację i śledź igrzyska Londyn 2012 na swej komórce, bądź tablecie!