Koszykarze Igora Milicicia przed meczem numer sześć prowadzili w finale Energa Basket Ligi z ostrowianami 3-2, a rywalizacja w pięciu poprzednich pojedynkach naprawdę mogła się podobać. Nie brakowało walki, emocji - sportowych i tych mniej sportowych - a przede wszystkim koszykówki na dobrym poziomie. Anwil wygrał w tej batalii mecze numer jeden, trzy i pięć, a BM Slam Stal starcia numer dwa i cztery. Aż cztery z tych pięciu meczów kończyły się walką o zwycięstwo do ostatnich sekund, co zwiastowało wspaniałą walkę w szóstej konfrontacji w Wielkopolsce. Ostrowianie musieli sobie radzić bez Aarona Johnsona, który w czwartym finałowym spotkaniu został zdyskwalifikowany i zawieszony na dwa mecze. "Generał" Stali zasiadał na trybunach między kibicami i tylko dopingiem mógł wspomóc swoich kolegów. Tym razem Anwil od początku nadawał ton rywalizacji i pewnie wygrał pierwszą połowę 45:36, by do przerwy mieć dziewięć punktów zapasu nad gospodarzami. Ci rzucili się po zmianie stron w pościg, wszak nie takie straty już w tych finałach odrabiali. Dość wspomnieć, że po słabej pierwszej kwarcie już w drugiej zniwelowali nieco straty, a w trzeciej dali popis, wygrali odsłonę 18:9 i dopadli rywali przy stanie 54:54. Anwil mocno odpowiedział w ostatniej części meczu, zagęścił obronę i w pięć minut odbudował prowadzenie (13:2 w tej części meczu). Miny kibiców z Ostrowa Wielkopolskiego mówiły wszystko, ich drużyna znów była daleko od celu. Po dość spokojnym początku drugiej połowy, w ciągu kilkudziesięciu sekund nastąpił nagły zwrot akcji. Goście nie trafili kilka rzutów, popełnili straty, a ostrowianie po kontrach zaczęli odrabiać straty. Prowadzenie Anwilu topniało z każdą kolejną akcją - po wsadzie Nikoli Markovicia było już tylko 50:47 dla gości. Na minutę przed końcem trzeciej kwarty Marc Carter trochę szczęśliwie trafił zza linii 6,75 m doprowadzając do remisu 52:52.Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. Ostatnia kwarta to popis Łączyńskiego, który zanotował trzy "trójki". Anwil zdobył 11 punktów z rzędu i dopiero Carter z półdystansu przerwał niemoc Stali. Włocławianie szanowali piłkę, spokojnie rozgrywali akcje i twardo grali w obronie, zmuszając rywali często do oddawania rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Na dwie minuty przed końcem Łączyński przechwycił piłkę po złym podaniu Cartera, a Ivan Almeida efektownym wsadem zakończył atak gości, ponownie wyprowadzając drużynę na 10-punktowe prowadzenie.Wprawdzie w końcówce Almeida spudłował z dystansu, a potem w nonszalancki sposób stracił piłkę, ale ostatni zryw Stali nastąpił zdecydowanie za późno. Anwil Włocławek mistrzostwo Polski wywalczył po raz drugi w historii. Pierwszy tytuł zdobył w 2003 roku. Dla BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski tytuł wicemistrzów kraju to największy sukces w historii klubu. Do tej pory w 2002 i 2017 roku Byki plasowały się na najniższym stopniu ligowego podium. BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - Anwil Włocławek 65:73 (17:28, 19:17, 18:9, 11:19) BM Slam Stal: Nikola Markovic 16, Mateusz Kostrzewski 9, Stephen Holt 8, Michał Chyliński 7, Jure Skific 7, Marc Carter 7, Adam Łapeta 6, Łukasz Majewski 3, Szymon Łukasiak 2, Tomasz Ochońko 0, Grzegorz Surmacz 0 Anwil: Jaylin Airington 17, Jarosław Zyskowski 13, Kamil Łączyński 11, Ivan Almeida 8, Jakub Wojciechowski 8, Paweł Leończyk 7, Josip Sobin 6, Michał Nowakowski 3, Ante Delas 0, Quinton Hosley 0, Mario Ihring 0. Stan rywalizacji: 4-2 dla Anwilu, który zdobył mistrzostwo Polski.