"Najpierw pomagałam mojej przyjaciółce Monice Michalik, a przez ostatnie kilkanaście dni robiłam to samo w Bułgarii w odpowiedzi na prośbę Stanki Zlatewej, multimedalistki, uznawanej za najlepszą obecnie zapaśniczkę" - powiedziała zawodniczka Grunwaldu Poznań. W górskiej miejscowości Bansko przebywała od 17 lipca wtorku. "Ćwiczyłyśmy tu razem w ubiegłym roku i mam sporo przyjemnych wspomnień. Stanka jest osobą serdeczną i kontaktową. Pierwotnie miałam inne plany, chciałam odpocząć, zwłaszcza psychicznie, po trudach turniejów eliminacyjnych. Poza tym trenowałam z Moniką i za pierwszym razem odmówiłam wyjazdu do Bułgarii" - wspomniała Wieszczek-Kordus. Po turnieju w Madrycie na początku lipca, Zlatewa ponowiła propozycję. "Szantażowała mnie, że jeżeli nie przyjadę, to nie zdobędzie olimpijskiego złota. Uległam w końcu, ale nie ukrywam, że przyjemnie połechtała mnie świadomość, iż zawodniczka tej klasy tak bardzo ceni sobie zajęcia ze mną" - dodała. Bułgarka ma bogatą kolekcję zapaśniczych trofeów. Cztery razy była mistrzynią świata i pięciokrotnie mistrzynią Europy. W Pekinie zdobyła srebrny medal po wygranej walce z... Polką. "Fachowcy, eksperci uważają Stankę za najlepiej wyszkoloną technicznie zawodniczkę na świecie. Tym większa moja satysfakcja, że poprosiła mnie o pomoc w przygotowaniach do igrzysk" - zaznaczyła. Wieszczek-Kordus przyznała, że dokonała już pewnych obserwacji i wyciągnęła wnioski, które się jej przydadzą. "Patrząc na pracę, jaką wykonuje zespół Stanki, można się wiele nauczyć. Nie tylko techniki i umiejętności trafienia z najwyższą formą na ważne zawody, ale także podejścia do zawodowego uprawiania sportu, a zwłaszcza dbałości o dobrą atmosferę poza treningami. Ciężką pracę na macie musi równoważyć odpoczynek, szczególnie psychiczny. Trener ze swoją podopieczną często spotykają się na świeżym powietrzu i czas poświęcają m.in. na różne gry planszowe. Poza tym Stanka uwielbia konie, dlatego niedziele spędza w stadninie. Bardzo mi to odpowiada, bo mam podobne zainteresowania. Przypominają mi się lata, kiedy mama prowadziła mnie do podwałbrzyskiego Szczawna-Zdroju i Lubiechowa na lekcje jazdy konnej" - powiedziała. Wiele przemawia za tym, że współpraca obu zawodniczek będzie kontynuowana. "Stanka zaproponowała mi, że przyjedzie do mnie przed mistrzostwami świata i będziemy trenowały w Poznaniu. Ale na razie planuję odpocząć. Wracam do kraju, a Zlatewa poleci do Londynu 4 sierpnia. Cieszę się, że wszystko przebiegło dobrze, Stanka jest zadowolona i z tej radości zabrała mnie jeszcze na koniec zgrupowania na trzydniowy relaks do Grecji" - podsumowała. Mieszkająca w Swarzędzu zapaśniczka wysoko ocenia olimpijskie szanse swoich koleżanek. "Monika Michalik sporo pracowała na treningach, poza tym jest zawodniczką doświadczoną i nie powinna popełnić błędów, które przytrafiły się jej w Pekinie. Z kolei Iwona Matkowska jest w doskonałej dyspozycji fizycznej i psychicznej. Wierzę, że z Londynu obie przywiozą medale" - oceniła Agnieszka Wieszczek-Kordus.