Wszyscy kierowcy zwycięskiego zespołu to byli lub obecni zawodnicy jeżdżący w Formule 1, Alonso jest dwukrotnym mistrzem świata. Drugie miejsce wywalczył drugi team Toyoty, jego kierowcami byli Brytyjczyk Mike Conway, Japończyk Kamui Kobayashi i Argentyńczyk Jose Maria Lopez. Na trzeciej pozycji uplasował się zespół Rebellion jadący prototypowym samochodem, także o napędzie hybrydowym. Kierowcami tego teamu byli Francuz Thomas Laurent, Szwajcar Mathias Beche i Amerykanin Gustavo Menezes. Toyota w tym roku zdecydowanie dominowała w Le Mans, oba samochody japońskiego teamu prowadziły od startu do mety. Zwycięzcy przejechali 388 okrążeń. Dzięki wygranej w Le Mans, Alonso jest coraz bliżej zrealizowania swojego największego sportowego marzenia - wywalczenia potrójnej korony w sportach motorowych. Składa się na nią wygranie 24-godzinnego wyścigu we Francji, zwycięstwo w Grand Prix Monako w Formule 1 oraz triumf w wyścigu Indy 500 w USA. Na razie Hiszpan tylko raz startował w Indy, ale rok temu wyścigu nie ukończył z powodu awarii. Podczas tegorocznej edycji Toyota tylko raz miała poważny problem, gdy na dwie godziny przed metą Kobayashi nie zjechał na tankowanie i w samochodzie pojawił się sygnał alarmowy o braku paliwa. Japończyk jednak wolnym tempem zdołał dojechać do strefy serwisowej, ale w tym czasie pierwszy zespół znacznie powiększył nad drugim przewagę. Alonso udanie zadebiutował w tegorocznym Le Mans, mniej szczęścia miał natomiast były kierowca F1, mistrz świata Brytyjczyk Jenson Button, którego zespół wycofał się z powodu awarii. Toyota triumfowała 33 lata po pierwszym starcie. Jest drugim japońskim teamem, który wygrał Le Mans. Po raz pierwszy w 1991 roku na najwyższym stopniu podium stanęła Mazda.