Zaledwie kilka dni temu w San Antonio doszło do ogromnej zmiany, dzięki którym drużyna na dobre włączy się w wyścig o awans do fazy play-off. Kalifornię na Teksas zamienił De'Aaron Fox należący do największych gwiazd ligi. I o ile Amerykanin zaliczył udany debiut, bo wraz z zespołem pokonał Atlanta Hawks, o tyle w dwóch kolejnych starciach nie było tak kolorowo. W nocy z piątku na sobotę polskiego czasu popularne "Ostrogi" niespodziewanie przegrały jednym punktem z Charlotte Hornets. Scenariusz powtórzył się zaledwie dobę później. Tym razem team Jeremy'ego Sochana poskromili gracze Orlando Magic. Początkowo nic nie zapowiadało porażki podopiecznych Mitcha Johnsona. Po minimalnie przegranej pierwszej kwarcie, kolejne dwie padły łupem przyjezdnych, którzy mieli apetyt na 23. triumf w sezonie. Nagle odpowiedni rytm odzyskali gospodarze. Błyskawicznie wrócili do gry i doprowadzili do nerwowej końcówki. W niej nie zdjęli nogi z gazu, zwyciężając zaledwie jednym punktem, 112:111. Na nic zdało się aż 25 punktów Devina Vassella czy 21 "oczek" Harrisona Barnesa. Po raz kolejny na ławce rezerwowych starcie rozpoczął Jeremy Sochan. Po wczorajszym double-double, Polak w niedzielę nie pełnił pierwszoplanowej roli, zdobywając 7 punktów, 2 zbiórki oraz 3 asysty. San Antonio Spurs znów przegrali jednym punktem. Trener Sochana pochwalił jego rywala "Było kilka momentów, w których mieliśmy straty w polu trzech sekund. Przeciwnicy dobrze zagrali w defensywie. Mieliśmy kilka swoich szans, ale po prostu taka jest NBA" - oznajmił szkoleniowiec San Antonio Spurs, zastępujący wciąż dochodzącego do zdrowia Gregga Popovicha (cytat: za: "si.com"). "Był nieustępliwy. Ciągle atakował. Parę razy Victor Wembanyama spotkał się z nim przy obręczy, ale on i tak robił dobrą robotę. Naprawdę dobrą robotę" - dodał, komplementując lidera Orlando Magic, Franza Wagnera. Niemiec dał popis koszykówki na światowym poziomie, inkasując aż 33 punkty i dodając do nich 12 zbiórek. Kolejny mecz ekipa z Teksasu rozegra w nocy z poniedziałku na wtorek z Washington Wizards. Tutaj inny wynik niż triumf "Ostróg" będzie już naprawdę ogromną sensacją. Orlando Magic – San Antonio Spurs 112:111 (32:30, 25:30, 24:28, 31:23)