Steve Francis i Cuttino Mobley rzucili gospodarzom solidarnie po 23 punkty, a Hakeem Olajuwon dodał od siebie 18 "oczek" (plus 14 zbiórek). - Po prostu jesteśmy trochę zmęczeni - tłumaczył słabszą postawę drużyny z Miasta Braterskiej Miłości szaleńczym tempem rozgrywek Tyrone Hill. Istotnie, był to szósty mecz podopiecznych Larry`ego Browna w ostatnich dziewięciu dniach. Minnesota Timberwolves zmiażdżyli w pierwszej odsłonie Sacramento Kings aplikując "Królom" aż 41 "oczek" przy stracie ledwie 10 i wysoko wygrali całe starcie 117-88. 41-punktowa zdobycz w jednej kwarcie do klubowy rekord, a przyczynił się do niej fenomenalnie dysponowany tego dnia Kevin Garnett, który zdobył w pierwszych 12 minutach aż 17 punktów ze swego 40-punktowego dorobku w całym meczu. Garnett był zdecydowanie lepszy od swego vis`a vis na pozycji silnego skrzydłowego, kandydata do nagrody MVP Chrisa Webbera, który zdobył 22 punkty. - Czego się dziś Kevin nie tknął, wszystko mu wychodziło - komplementował swego partnera z drużyny Wally Szczerbiak - zdobywca 20 punktów. <A href="http://sport.interia.pl/id/nba/wyniki/www/stat/wstaw?data=7.02">Zobacz wyniki i zdobywców punktów w meczach z 7 lutego</a>