Mecz lepiej rozpoczęli goście ze stanu Ohio, którzy szybko wypracowali sobie niemal 10-punktowe prowadzenie (20:12, 27:18 po rzucie LeBrona Jamesa). Dwyane Wade i spółka do głosu doszli w drugiej kwarcie. Po udanej akcji swojego lidera Miami doprowadziło do wyrównania (40:40). Jeszcze lepiej gospodarze radzili sobie po zmianie stron. Wade nic nie robił sobie z defensywy rywali (pod drugim koszem szalał "Król James") i na 7 minut i 45 sekund przed końcem meczu Heat prowadziło 91:80. Koniec emocji? Nie w NBA. LeBron i drugi reprezentant Cavs z niedawnego Meczu Gwiazd, Mo Williams, potrzebowali tylko nieco ponad czterech minut, by wyprowadzić Cleveland na prowadzenie. Z narożnika boiska za trzy punkty trafił James i najlepsza obecnie drużyna Wschodu prowadziła 95:93. Miami nie potrafiło się już pozbierać po stracie dwucyfrowej przewagi. Po dobrym, efektownym spotkaniu Cavs wygrali w American Airlines Arena na Florydzie 107:100. "Było ciężko, było bardzo ciężko. To jedno z najważniejszych naszych zwycięstw w sezonie" - podkreślił po spotkaniu James, który konto Cavaliers powiększył o 42 punkty (13/21 z gry, w tym 6/7 za trzy, 10/10 wolne). Williams dołożył 30 "oczek" dla zwycięzców. Wśród pokonanych klasą błysnął dobry znajomy LeBrona z reprezentacji USA, Dwyane Wade. Filar Miami zdobył tylko o punkt mniej od głównego (obok Kobe Bryanta) kandydata do nagrody MVP sezonu regularnego. Cavaliers mogą się obecnie pochwalić bilansem 47. zwycięstw w 59. meczach. Jak obliczyli statystycy jeszcze nigdy drużyna ta nie była "na plusie" aż o 35 wygranych spotkań. Sensacyjna porażka Mavericks Do sporej niespodzianki doszło w Oklahomie. Gospodarze, którzy w 60. spotkaniach zanotowali ledwie 15. zwycięstw, pokonali znacznie wyżej notowanych Dallas Mavericks (36:24). Wygrana 96:87 jest tym cenniejsza, że na placu gry zabrakło kontuzjowanego lidera Thunder - Kevina Duranta. Pod nieobecność MVP ostatniego spotkania Debiutantów z Drugoroczniakami najlepszy na parkiecie był duet Nenad Krstić (26 punktów) - Russell Westbrook (17 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst). Dla Mavs najczęściej trafiali; Dirk Nowitzki (28) i Jason Terry (20). Strzelbom gości zabrakło wsparcia ze strony partnerów. Żaden inny koszykarz Dallas nie zaliczył więcej niż 9 punktów. Poniedziałek na parkietach NBA: Philadelphia 76ers - New Orleans Hornets 91:98 Washington Wizards - Atlanta Hawks 89:98 Miami Heat - Cleveland Cavaliers 100:107 Oklahoma City Thunder - Dallas Mavericks 96:87 Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 78:106