Nie trzeba szczegółowych analiz by stwierdzić, że Los Angeles Lakers, ekipa naszpikowana naprawdę poważnymi koszykarskimi nazwiskami, radzi sobie w tym sezonie zdecydowanie poniżej oczekiwań swoich fanów, balansując obecnie w tabeli Konferencji Zachodniej na miejscach uprawniających do grania w turnieju play-in. Szczególnie krytykowana jest zwłaszcza gra Russella Westbrooka, który spotyka się z kolejnymi przytykam ze strony fanów. "Russell Westbrick", czyli koszykarz w niełasce kibiców Lakers Nie tak dawno rozgrywający stwierdził, że bardzo mocno bolą go zwłaszcza ataki na jego rodzinę - jego żona zaczęła bowiem również otrzymywać różne nieprzychylne wiadomości, łącznie z pogróżkami. Jakby tego było mało, w ostatnim okresie coraz mocniej przylega do niego pseudonim "Westbrick", który miał się wziąć od tego, że zdaniem antyfanów każdy rzut koszykarza wygląda tak, jakby zamiast piłki miał w rękach cegłę. "Nie obrażaj mojego nazwiska!" - krzyczał do jednego z kibiców Westbrook w trakcie niedawnego meczu z San Antonio Spurs. W odpowiedzi okrzyki w jego stronę tylko się nasiliły. Podczas ostatniego spotkania "Jeziorowców" - z Minnesota Timberwolves - point guard mógł już "liczyć" nie tylko na opryskliwe komentarze z trybun, ale i na dosyć obraźliwe reakcje ze strony przeciwników - np. Karla-Anthony'ego Townsa. NBA. Karl-Anthony Towns bez pardonu wyśmiał Westbrooka za jego rzut W czwartej kwarcie wspomnianej potyczki, na mniej niż cztery minuty przed końcową syreną, LAL tracili już kilkanaście punktów względem oponentów. Wówczas Westbrook zdecydował się na rzut za trzy punkty, ale jego próba okazała się bardzo niecelna - piłka zaliczyła pusty przelot zupełnie obok obręczy i trafiła do Townsa, który od razu oddał ją Beverley'owi. Zamiast jednak iść za akcją gracz "Leśnych Wilków" chwilę stał w miejscu i naigrywał się z rywala, wodząc wzrokiem za niedawnym torem lotu piłki. To zachowanie wielu fanów basketu rozbawiło, ale spotkało się też z nieprzychylnymi reakcjami. W ostrych słowach zareagował na Twitterze np. Bernard Lee, agent odpowiadający za interesy Jimmy'ego Buttlera, gwiazdy Miami Heat. "Co za końskie g... Zawodnicy nie powinni robić czegoś takiego innym zawodnikom. Zostawcie taki nonsens kibicom" - napisał. W trakcie tego samego meczu zdarzyło się jednak coś jeszcze bardziej kontrowersyjnego. NBA. Russell Westbrook zwyzywany przez Patricka Beverley'a W jednej z wcześniejszych akcji, podczas drugiej kwarty, Westbrook próbował zagrać piłkę do LeBrona Jamesa. Rzucił jednak zbyt słabo i podanie przerwał wspominany już Patrick Beverley. Choć późniejsza kontra Timberwolves nie zakończyła się punktowaniem, to gracz zespołu z Minnesoty i tak postanowił skorzystać z okazji, by dopiec rywalowi. "You are trash" - powiedział dwukrotnie Beverley, co uchwyciły wyraźnie telewizyjne kamery. To stwierdzenie można tłumaczyć na różne sposoby, np. jako "Jesteś beznadziejny" lub - dosłownie - jako "Jesteś śmieciem". Patrząc na fakt, że koszykarz "Leśnych Wilków" w tym samym momencie ostentacyjnie złapał się za nos, zatykając go, można domniemywać, że chodziło mu raczej o to drugie znaczenie... NBA. Westbrook ze spokojem podszedł do sytuacji. "Ruszamy dalej" "Szczerze powiedziawszy, to nie zwracam na takie rzeczy uwagi" - mówił po meczu Westbrook, cytowany przez ESPN. "Może inni faceci to robią, ale nie ja. (...) Wyzwiska (org. trash talk - dop. red.) nie robią na mnie wrażenia" - dodał. "Nikt od nich w tej lidze nie zrobił niczego, co skłoniłoby mnie do podniesienia wzroku i stwierdzenia: 'Och, gadają jakieś bzdury, pozwólcie, że odpowiem'. Nie. W porządku. Oni są dobrzy. Wygrali mecz. Dobrze dla nich, a my ruszamy dalej" - skwitował, odnosząc się do zespołu Timberwolves. Spotkanie zakończyło się wygraną franczyzy z Minnesoty 124-104. Russell Westbrook na parkiecie przebywał blisko 35 minut i w tym czasie zdobył 15 pkt, cztery zbiórki i pięć asyst. Najwięcej "oczek" (30) dopisał do swojego konta Towns. Zobacz także: NBA. Stephen Curry z kontuzją po poważnym faulu. Mocna kłótnia na parkiecie