Ray Allen w wygranym meczu z Los Angeles Lakers 120:113 został 97. koszykarzem w historii ligi, który przekroczył granicę 15 000 punktów. Poza tym obrońca Seattle SuperSonics dobrze pilnował Kobe'a Bryanta, który zdobył tylko 22 "oczka", trafiając 8 z 29 rzutów z gry. Coach Heat Pat Riley postanowił zaryzykować w czwartej kwarcie. Postawił w niej na Mourninga, kosztem Shaquille'a O'Neala, i miał rację. "Zo" pomógł drużynie odrobić pięciopunktowy deficyt, a "Żar" ostatecznie wygrał sześcioma "oczkami". Riley po meczu powiedział, że trzymał na parkiecie Mourninga, który z wciągu 23 minut gry zdobył 16 punktów i miał osiem zbiórek, w czwartej kwarcie, ponieważ zespół z nim w składzie grał dobrze. Nie wiadomo czy takie samo zdanie miał O'Neal, który opuścił halę nie rozmawiając z dziennikarzami. - Wiedzieliśmy, że Kobe, bez względu na to, co zrobimy, i tak odda swoją liczbę rzutów. Chodziło tylko o to, żeby mu je jak najmocniej utrudnić. Poza tym chciałem zmusić go do pracy w obronie, bo gdy on nie musi pracować w defensywie, wtedy przeznacza więcej energii na atak - stwierdził Allen. - Nie potrafiliśmy sobie poradzić bez Kobe'a. Był on zawsze dobrze pilnowany, a my nie mieliśmy innej odpowiedzi - powiedział Phil Jackson, coach "Jeziorowców". Kobe, podobnie jak Shaq (czyli coś ich jednak łączy), po meczu nie zadał sobie trudu, aby porozmawiać z mediami. W derbach Teksasu lepsi Spurs. Koszykarze z San Antonio pokonali Houston Rockets 88:81. Goście zagrali bez swojego lidera Tracy'ego McGrady, który musi aż pięć tygodni pauzować z powodu urazu pleców. Dzięki zwycięstwu, przy równoczesnej porażce Dallas Mavericks z Sacramento Kings, "Ostrogi" zrównały się bilansem z Mavs (49-14) i razem przewodzą Konferencji Zachodniej. Na Wschodzie prowadzą Detroit Pistons (50-12), które w niedzielę łatwo pokonały Charlotte Bobcats 94:78. Zobacz WYNIKI I NAJLEPSZYCH STRZELCÓW w meczach z 12 marca Tabele NBA