29-letni obrońca Detroit Pistons będzie najstarszym debiutantem w lidze, do której coraz częściej przychodzą nastoletni gracze wprost ze szkoły średniej. Tak jak w przypadku wielu koszykarzy to historia trudnego dzieciństwa, złych stopni w szkole, niewłaściwego towarzystwa, ale i wielkiej miłości do gry, która wypełniała prawie całe życie młodego chłopaka. No, może nie całe, bo pojawiła się także dziewczyna, a wkrótce i dziecko - Hakeem. Horace nie uciekł. - Musiałem stać się mężczyzną - opowiada. - Miałem 19 lat. Wówczas, jadłem i piłem koszykówkę. Kiedy musiałem to porzucić, było mi ciężko. Postanowił rzucić szkołę i zacząć pracować. - Niestety, miałem swoje pierwsze dziecko - tłumaczy. - Nie, nie mogę powiedzieć "niestety". Zarabiał jako elektryk, a później jako pracownik poczty w Elizabeth, New Jersey. Czasu na koszykówkę miał tyle co na lekarstwo, ale niekiedy późnymi wieczorami brał piłkę i szedł porzucać do parku w Newark. I tak pewnie zostałoby do dziś, gdyby nie fakt, że wszystko dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Trener z William Paterson University chodził do tego parku i szukał kandydatów do swojej drużyny. Coach miał wprawdzie obserwować innego zawodnika, ale jego oczy przykuła szybkość i wielkie umiejętności strzeleckie Horace'a. Tak nastąpił powrót do szkoły. NBA była marzeniem, ale w drafcie żadna z drużyn nie dała mu szansy. Pojechał więc do Europy i w końcu trafił do AEK Ateny. Horace grał w tym zespole wraz z Andreasem Glyniadakisem. Grek został w 2003 wybrany w drafcie przez Pistons i prezydent klubu Joe Dumars co tydzień dostawał kasetę z nagranym meczem. Uwagę byłego świetnego obrońcy zwrócił jednak Jenkins. Później było już z górki - liga letnia i angaż (roczny kontrakt wart 350 tys. dolarów) do zespołu, który będzie bronił tytułu mistrzowskiego. Dumars szczególnie zapamięta jedną rozmowę z Horace'em. - Zapytałem go, jak to jest wrócić w takim wieku do college'u. Odpowiedział, że przyzwyczaił się do zarabiania 14 dolarów na godzinę i było mu ciężko z tego zrezygnować wspomina Dumars. - Wiedziałem, że ten chłopak był w "prawdziwym" świecie. Na podstawie felietonu Mitcha Alboma "Pistons' rookie, 29, hails from real world", zamieszczonego w "Detroit Free Press" 6 października 2004 roku.