KoszInteria na Twitterze O odejściu Williamsa mówiło się od bardzo dawna. Przed tym sezonem Wolves jednak postanowili przedłużyć jego debiutancką umowę o kolejny rok, na rozgrywki 2014/15. Z jednej strony był to ryzykowny ruch, bo drużyna mogła przekroczyć próg podatku od luksusu, z drugiej zaś dawała możliwość dalszego rozwoju gracza lub też wymienienia go do innej drużyny. Gdyby Williams był obecnie w ostatnim roku kontraktu, a przed sobą miał perspektywę bycia niezastrzeżonym wolnym agentem, Kings mogliby nie być tak chętni do przejęcia jego umowy. Williams zarobi w tym sezonie 5 milionów dolarów, a w kolejnym 6,3 miliona dolarów. Stawki są tak wysokie ze względu na wybranie go w drafcie aż z drugim numerem w 2011 roku. Przez ponad dwa sezony miał szansę sprawdzić się w drużynie, gdyż Kevin Love regularnie nie grał z powodu kontuzji. Pomimo wielu szans, nie udało mu się na dłużej zagrzać miejsca w pierwszej piątce, a w obecnych rozgrywkach przegrywał rywalizację o minuty z ławki rezerwowych z Dante Cunninghamem. Gdy grał w pierwszej piątce, jego średnie wynosiły 12,9 punktu, 6,1 zbiórki przy skuteczności 41,4% z gry. To zdecydowanie za mało jak na zawodnika, który miał być bardzo dobrym uzupełnieniem zespołu obok Kevina Love’a. Przy takim zestawie ludzkim, Williams musiałby nauczyć się grać jako niski skrzydłowy, ale nie jest wystarczająco szybki, żeby sobie radzić na tej pozycji. I tak został gdzieś pomiędzy trójką a czwórką, co niekoniecznie mu pomagało w Wolves. Już w zapowiedzi sezonu w wykonaniu Wolves mówiliśmy o braku dobrego defensora na pozycji numer 3. To właśnie ma zapewnić Luc Mbah a Moute. Jego statystyki nie powalają, nigdy nie rzucał więcej niż 7,7 punktu na mecz, ale też nigdy nie było to jego zadaniem. Z nim na boisku drużyna zawsze zyskiwała na obronie. W każdym z pierwszych czterech jego sezonów, Milwaukee Bucks tracili z nim na boisku o 1 do 2 punktów mniej na 100 posiadań, niż gdy go na parkiecie nie było. Tego właśnie Wolves będą oczekiwali. Zanim jednak u nich zagra, ma przejść serię badań potwierdzających, że z jego kolanami jest już w porządku. Mbah a Moute opuścił dużo meczów w poprzednich rozgrywkach właśnie z powodu kolan i Wolves dmuchają na zimne, pomni doświadczeń choćby z Chasem Budingerem, który nie zdążył jeszcze na dobre u nich zagrać. Kontrakt Mbah a Moute obowiązuje przez najbliższe 2 sezony i jest niższy od umowy Williamsa. W 2013/14 zarobi 4,6 miliona dolarów, a rok później 4,4 miliona. Kings mogą spokojnie przyjąć jednak tą różnicę, gdyż mają jeszcze miejsce w salary cap. Dodatkowo przyda im się Williams. Szukali bowiem takiego zawodnika, który będzie niezły zarówno jako trójka, jak i jako czwórka. Mike Malone chce grać niskim składem i ustawienie Williamsa obok DeMarcusa Cousinsa może być tym czego oczekuje. W ten sposób właśnie jego przekleństwo, czyli brak jednej pozycji zamienia się w pozytyw, bo Kings takiego gracza oczekiwali. Na pewno to nie koniec plotek transferowych z udziałem drużyny z Sacramento. Pete D’Alessandro handluje też bowiem Marcusem Thorntonem. Chętnych na tak dobrego strzelca nie powinno zabraknąć. On rozpoczął sezon w pierwszej piątce, ale potem z niej wypadł, a ostatnio w ogóle nie gra. To może być jasny sygnał, że Kings nie chcą, żeby złapał kontuzję, bo wtedy łatwiej go będzie wymienić. Problemem jest jego umowa, gwarantująca mu w tym sezonie 8 milionów, a w przyszłym 8,6 miliona dolarów. Śledź autora tekstu na Twitterze