W meczu nr 7 ekipa z Minneapolis pokonała na własnym parkiecie Sacramento Kings 83:80, a losy pojedynku ważyły się do końcowej syreny. Gospodarze prowadzili różnicą trzech punktów, ale to "Królowie" byli w posiadaniu piłki. Doug Christie próbował wyrównać rzutem za trzy, ale piłka nie doleciała nawet do obręczy. Zebrał ją Brad Miller, którego próba dobitki została zablokowana przez rozgrywającego fantastyczny mecz Kevina Garnetta. Piłka poleciała aż w trybuny, spadając tuż obok właścicieli klubu z Sacramento Joe'a i Gavina Maloof. Na 2,2 s przed końcem regulaminowego czasu gry goście mieli więc ostatnią szansę - konkretnie miał ją Chris Webber. Skrzydłowy Kings oddał rzut za trzy, po którym piłka zakręciła się na obręczy i... wypadła z kosza. Pilnujący Webbera Garnett mógł więc odetchnąć z ulgą, a jego rywal miał prawo być zawiedziony. - Zdecydowanie wydawało mi się, że rzut był dobry. Wszystko było w porządku, poza tym że nie wpadł do kosza - stwierdził "C-Webb". W powodzenie ostatniej akcji wierzył też szkoleniowiec Kings. - Myślałem, że wpadnie, ale to się nie stało - powiedział Rick Adelman. Wolves zagrają więc w finale Konferencji Zachodniej po raz pierwszy w historii klubu, ale nie mają zbyt wiele czasu na radość. Już w piątek czekają na nich zrelaksowani Lakers. Mecz nr 1 odbędzie się w Target Center w Minneapolis. W środę bezsprzecznym bohaterem "Leśnych Wilków" był Garnett, który zdobywając 32 punkty oraz zaliczając 21 zbiórek i 5 bloków sprawił sobie chyba najlepszy prezent na 28. urodziny. - To wspaniałe uczucie wygrać, szczególnie w dzień moich urodzin - wyjaśnił Garnett. Sam Cassell wrócił do dobrej formy strzeleckiej, uzyskując 23 punkty. Latrell Sprewell dodał 14 punktów, a Wally Szczerbiak 10. Kings, którzy przegrywali w I kwarcie już 13 punktami, gonili rywali przez cały mecz. Na 16,8 s przed końcową syreną po rzucie za trzy Christie'ego przewaga gospodarzy zmalała do jednego punktu, ale Cassell wykonał dwa wolne, ustalając - jak się później okazało - wynik meczu. Christie zdobył 21 punktów, Webber 16, a Mike Bibby dodał 15 dla zespołu z Sacramento, który przegrał w playoffs pojedynek nr 7 po raz trzeci z rzędu. "Królowie" nie wygrali siódmego meczu od 1981 roku, kiedy ich domem było jeszcze Kansas City. Wówczas to pokonali Phoenix Suns. Zobacz stan rywalizacji oraz zdobywców punktów w NBA Playoffs 2004