W niedzielę przekonał się o tym Utah Jazz, który przegrał w pierwszym spotkaniu finału Konferencji Zachodniej NBA 100:108. - Nie bez przyczyny nazywa się ich "wielką trójką". Kiedy grają na takim poziomie, jak w niedzielę, trudno jest nas pokonać - powiedział ich klubowym kolega Michael Finley. Duncan zdobył 27 punktów i zebrał 10 piłek, Ginobili dodał 23 "oczka" i 10 asyst, czym wyrównał swój osobisty rekord, a Parker rzucił 21 punktów. O zwycięstwie gospodarzy zadecydowała pierwsza połowa, po której prowadzili 54:36. W tym czasie "Ostrogi" grały ze 66-procentową skutecznością, ale szczególnie dobrze prezentowały się w obronie. Podopieczni Gregga Popovicha nie pozwolili pograć liderom Jazz Carlosowi Boozerowi i Mehmetowi Okurowi. Goście dobrą koszykówkę pokazali w trzeciej i czwartej kwarcie. Szczególnie starał się Derek Williams, który w ostatniej "ćwiartce" zdobył 18 ze swoich 34 punktów. Było już jednak za późno na odwrócenie losów meczu. - Powinniśmy walczyć przez 48 minut - powiedział Williams. - Druga kwarta była koszmarna w naszym wykonaniu, ale jeśli w meczu numer dwa (we wtorek - przyp. red.) cały czas zagramy solidnie, będziemy mieli większe szanse - dodał Boozer. Finał Konferencji Zachodniej: 3. San Antonio Spurs - 4. Utah Jazz 108:100 (23:20, 31:16, 24:26, 30:38) Spurs: Tim Duncan 27 (10 zb.), Manu Ginobili 23 (10 as.), Tony Parker 21, Michael Finley 14, Fabricio Oberto 14, Francisco Elson 6, Bruce Bowen 3. Jazz: Deron Williams 34 (9 as.), Carlos Boozer 20 (12 zb.), Matt Harpring 10, Mehmet Okur 10, Andriej Kirilenko 7, Paul Millsap 7, Derek Fisher 6, Gordan Giricek 4, Rafael Araujo 2. Stan 1-0.