Najlepszy strzelec zespołu z Florydy w trwającym "postseason" doznał kontuzji mięśni żeber w piątym starciu obu drużyn. W sobotę Wade śledzi mecz tylko z ławki rezerwowych, a obrońcy tytułu z Detroit wygrali 91:66 i wyrównali stan serii na 3-3. Decydujący pojedynek w poniedziałek w Miami. - Nawet jeśli będzie gotowy tylko na 30 procent, to zagra - Dwyane Wade Senior. powiedział lokalnemu dziennikowi "Palm Beach Post". - Gwarantuje to. On zagra. To jest mój syn. Miałbym nie wiedzieć? Przed sobotnim spotkaniem w The Palace of Auburn Hills, Wade próbował się rozgrzewać, ale ostatecznie sztab medyczny zabronił mu występu. Naciągnięcie mięśni żeber nie tylko powoduję ból u zawodnika Heat, ale także ogranicza jego zdolność do poruszania się. W niedzielę Wade'em zajmowali się fizjoterapeuci, poinformował klub z Miami. Status rozgrywającego na poniedziałkowe starcie jest określany jako "game-time decision". Do decydującej walki szykują się też gracze z Detroit, którzy mają szansę zagrać w NBA Finals po raz drugi z rzędu. Według szkoleniowca "Tłoków", w meczu nr 7 istotny jest "czynnik strachu". - Zawodnicy boją się przegrać i popełniają błędy - powiedział Larry Brown. - Chcę, by po prostu mieli radość z gry i zrobili wszystko co potrafią. Miejmy nadzieję, że lepszy zespół zwycięży. W historii NBA Playoffs było do tej pory 90 meczów numer 7. Gospodarze wygrali 74 z nich, co stanowi 82,2 proc. Tylko nieco gorszy wskaźnik dla miejscowych dotyczy decydującego starcia w finałach konferencji. Z 30 takich spotkań, w 23 zwyciężali gospodarze (76,7 proc.). <a href="http://nba.interia.pl/playoff/2005p">Zobacz WYNIKI oraz zdobywców punktów w NBA Playoffs 2005</a>