"Wielu naszych zawodników zagrało bardzo dobrze" - przyznał po spotkaniu trener Stan Van Gundy. "Ale Marcin był wspaniały, zaliczył kilkanaście punktów i zbiórek, a do tego miał trzy bloki" - dodał szkoleniowiec ekipy z Florydy. A co po meczu z Golden State Warriors (wygranym 109:98) powiedział reprezentant Polski? "Byłem bardzo podekscytowany tym, że zagram w pierwszej piątce. Rywalizowanie z Andrisem (Biedrins - środkowy Golden State, średnio notujący po 15 punktów i 12 zbiórek na mecz) było niesamowitym przeżyciem" - podkreślił Gortat. "Miałem proste przesłanie od trenera; odciągnąć Andrisa od tablicy i zebrać tyle piłek, ile tylko zdołam" - dodał godny zastępca Dwighta Howarda. Gortat zadanie zrealizował. Łotysz co prawda zanotował 23 punkty, ale dopiero po raz drugi w tym sezonie w meczu rozegranym na własnym parkiecie zaliczył mniej niż 10 zbiórek (9). Grę Gortata tradycyjnie wysoko ocenili fani z forum magicmadness.net. "Nie do wiary! Był jak bestia", "to podkoszowy potwór, jak to możliwe, że idzie mu tak dobrze?", "powinien dostać nagrodę dla gracza, który poczynił największy postęp" - to niektóre z komentarzy pod jego adresem. Brawo Marcin - oby tak dalej! Dariusz Jaroń, Michał Kleta