Gortat, wchodząc na parkiet jako rezerwowy, spędził na nim 33 minuty. W tym czasie trafił pięć z siedmiu rzutów z gry oraz wykorzystał jedyny rzut wolny. Ze swoich 13 zbiórek dziesięć miał pod własnym koszem. Poza tym odnotował jeden blok, jedną stratę i raz faulował. To trzeci z rzędu udany występ Polaka w tym tygodniu. W środę uzyskał 16 pkt i miał 12 zbiórek w spotkaniu z Cleveland Cavaliers (106:98), a w piątek 13 pkt i 14 zbiórek przeciwko Washington Wizards (109:91). W sobotę więcej punktów od niego uzyskali w szeregach Suns tylko Steve Nash - 14 i 8 asyst oraz Jared Dudley - 13 pkt. Jednak najskuteczniejszym graczem meczu był Tayshaun Prince z Pistons, autor 17 pkt i 13 zbiórek. Zespół z Phoenix z bilansem 20-22 zajmuje dziewiąte miejsce w Konferencji Zachodniej, z której do fazy play off awansuje osiem drużyn. Jest też wiceliderem Pacific Division, za Los Angeles Lakers 32-13. Niespodzianką sobotnich meczów jest wysoka porażka San Antonio Spurs z New Orleans Hornets 72:96. To siódma w tym sezonie wpadka "Ostróg", które jednak wciąż legitymują się zdecydowanie najlepszym bilansem w lidze (37-7). O wysokiej porażce faworytów zadecydowała trzecia kwarta, przegrana przez nich 10:31. "Szerszenie" odniosły ósme z rzędu zwycięstwo, z kolei koszykarze Spurs przegrali po raz pierwszy po... ośmiu kolejnych wygranych. Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobyli David West i Marcus Thornton - po 18. West "dołożył" ponadto dziesięć zbiórek, z kolei Thornton trafił m.in. wszystkie cztery rzuty za trzy. Statystyki Spurs wyglądają wyjątkowo słabo. Tylko jeden zawodnik z pierwszej piątki zakończył mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym (Tony Parker - 10). W ogóle najskuteczniejszym zawodnikiem był rezerwowy Tiago Splitter, który zdobył 11 punktów. W meczu Miami Heat - Toronto Raptors (120:103) świetnie zaprezentował się zawodnik gospodarzy LeBron James, który niedawno wrócił na parkiet po przerwie spowodowanej kontuzją. Jeden z najsłynniejszych obecnie graczy NBA zdobył 38 punktów i zaliczył 11 zbiórek. Dzielnie wtórował mu Mike Miller - 32 punkty i 10 zbiórek. To pierwsza wygrana koszykarzy Miami po czterech porażkach z rzędu. Wcześniej jednak mieli fantastyczną serię. Od 29 listopada do 9 stycznia wygrali 21 z 22 meczów. W niedzielę w barwach Heat nie wystąpili narzekający na migrenę Dwyane Wade oraz kontuzjowany Chris Bosh. Wyniki sobotnich meczów ligi NBA: New Jersey Nets - Dallas Mavericks 86:87 Washington Wizards - Boston Celtics 85:83 Charlotte Bobcats - Atlanta Hawks 87:103 Detroit Pistons - Phoenix Suns 75:74 Miami Heat - Toronto Raptors 120:103 Philadelphia 76ers - Utah Jazz 96:85 New Orleans Hornets - San Antonio Spurs 96:72 Chicago Bulls - Cleveland Cavaliers 92:79 Oklahoma City Thunder - New York Knicks 101:98 Houston Rockets - Orlando Magic 104:118 Milwaukee Bucks - Memphis Grizzlies 81:94 Portland Trail Blazers - Indiana Pacers 97:92 Los Angeles Clippers - Golden State Warriors 113:109