Los Angeles Lakers (1) - Oklahoma City Thunder (8) (Lakers: 57-25, dom 34-7, wyjazd 23-18) (Thunder: 50-32, dom 27-14, wyjazd 23-18) (sezon zasadniczy: 3:1 - Lal-Okc101:98, Okc-Lal 85:101, Okc-Lal 108:111, Lal-Okc 75:91) Mac: W tym sezonie młody zespól Oklahomy zaskarbił sobie moją sympatię. Naprawdę miło się ich ogląda w akcji. Dlatego żałuję, że trafili tak źle. Mieli szanse na wyższą pozycję przed Playoffs, ale niestety ją zmarnowali. Przez to czeka ich bój z obrońcami tytułu już w pierwszej rundzie. Nie ma co ukrywać - Lakers po swojej stronie mają więcej atutów na które Thunder nie mają odpowiedzi. Nie wiem czy zdołają zatrzymać pod koszem Gasola i Bynuma, a to może być kluczowe. W Oklahomie nie widzę jednak ludzi zdolnych do wykonania tego zadania, więc podkoszowi LAL mogą sobie nieźle pogrywać. Jak wiadomo, w OKC najwięcej zależy od Kevina Duranta. Dlatego Phil Jackson zapewne już ostro kombinuje jak wykorzystać Artesta czy Odoma do powstrzymania młodego króla strzelców. Na pewno nie zatrzymają całkowicie Duranta, ale mogą mu mocno przeszkodzić w zdobywaniu punktów. Patrząc z drugiej strony, zastanawiam się jak z Bryantem poradzą sobie Harden czy Sefolosha. To też mogą być ciekawe pojedynki. Ciekawie też powinno być w konfrontacji rozgrywających. Z jednej strony młody Westbrook, a z drugiej bardzo doświadczony Fisher. W tym starciu górą jednak będzie chyba młodość. Lakers po swojej stronie mają jeszcze jeden, bardzo poważny atut. Jest to doświadczenie. Oklahoma to bardzo młody zespół i mimo, że byli rewelacją sezonu zasadniczego to w Playoffs mogą sobie poradzić, bo to przecież inny świat. To podobno czas weteranów. Dla Lakers to wręcz rzecz normalna i dlatego nie wyobrażam sobie, żeby doszło tutaj do niespodzianki. Oklahoma jednak tanio skóry nie sprzeda. Typuję 4:1 dla Lakers, ale każdy mecz będzie emocjonujący Enbiej: Wiele osób zachłysnęło się formą Thunder i imponującą jak na tak młodą drużynę liczbą wygranych w sezonie zasadniczym tj. 50. Poza tym optymizmu w serca fanów Kevina Duranta i spółki wlała ostatnia wygrana z aktualnymi Mistrzami NBA tj. Lakers. Osobiście jednak jestem zdania, iż play off jest czasem weteranów i w przypadku takiego zespołu jak Thunder, starcie z zespołem Phila Jacksona moze okazać się srogą lekcją. O ile Scott Brooks wiele spodziewa się po swoich liderach - Durancie i Westbrooku - to musi znaleźć receptę na powstrzymanie ofensywy trójkątów i liderów Jeziorowców - Bryanta, Gasola, Odoma, Artesta czy nawet powracającego do zdrowia Bynuma. To właśnie fizyczność i więcej opcji w strefie podkoszowej faworyta powinno dać wielką przewagę nad Grzmotami. Jedno jest pewne, Kevin Duranta nie będzie miał już tak łatwo (został nowym królem strzelców) jak podczas wielu spotkań w sezonie zasadniczym, gdyż zajmie się nim Ron Artest. Typuję 4:0 dla Lakers Dallas Mavericks (2) - San Antonio Spurs (7) (Mavs: 55-27, dom 28-13, wyjazd 27:14) (Spurs: 50-32, dom 29-12, wyjazd 21-20) (sezon zasadniczy: 3:1 - Dal-Sas 83:92, Sas-Dal 94:99, Dal-Sas 112:103, Sas-Dal 89:96) Mac: Bez wątpienia najciekawsza para całej pierwszej rundy Playoffs. Spodziewam się tutaj siedmiu spotkań. San Antonio mimo, że zostało dopiero siódmą drużyną Zachodu to jest cały czas groźne. Szczególnie niebezpieczny i nieobliczalny jest tam Manu Ginobili. Dallas może jednak odpowiedzieć tutaj Caronem Butlerem czy Jasonem Terry'm. Ciekawa konfrontacja zapowiada się na pozycjach rozgrywających. Jason Kidd kontra Tony Parker i Goerge Hill. A może po stronie Dallas niespodziewanie odegrają tutaj Barea czy Beaubois? Bliżej kosza lider Mavs, Dirk Nowitzki, będzie musiał sobie poradzić z Timem Duncanem czy młodym DeJuanem Blairem. Myślę jednak, że Niemiec jest już na takim poziomie, że niezależnie co się zdarzy to on sobie poradzi. To główna broń Dallas. Mecze tych drużyn w sezonie zasadniczym zakończyły się trzema zwycięstwami Mavericks przy jednej wygranej Spurs. W Playoffs moim faworytem również jest Dallas. Nie jest to jednak faworyt całkowicie pewny... Typuję 4:3 dla Mavericks Enbiej: Niestety przy kontuzjach w Portland i Utah, ta para okazała się najbardziej wyrównana wg. moich spostrzeżeń. Mark Cuban zrobił prawie wszystko (nie udało mu się tylko ściągnąć Marcina Gortata i przedłużyć umowy z Brandonem Bassem) by jego zespół w końcu sięgnął po tytuł. Osoby Butlera czy Haywooda miały i zwiększyły potencjał Mavs w obronie i w ataku. Jason Kidd dostał graczy, których chciał do spełnienia swojego celu i zagrania ponownie (był z Nets jak dotychczas) w finale NBA. Dirk Nowitzki ma za sobą udany sezon i pod skrzydłami nowego trenera Ricka Carlisle, wrócił do wielkiej formy. Gracze z Dallas ponadto poprawili defensywę i mają przewagę własnego parkietu. Co zatem powinno ich martwić? Na pewno wysoka forma Manu Ginobiliego i jego kapitalne w marcu i kwietniu występy, które dodały wiary zespołowi Spurs. Powrót do gry po kontuzji Tony'ego Parkera, który nie ma respektu dla Kidda i po raz kolejny (wygrał z nim w finałach NBA) postara się ograć weterana. Tim Duncan, którego forma jest małą zagadką, ale który na pewno w play off będzie starał się wywalczyć jak najwięcej. W końcu dwóch młodych graczy, którzy mają pełne zaufanie u charyzmatycznego Grega Popovicha - a mianowicie George Hill i DeJuan Blair. Te mecze na pewno będą zacięte i o wynikach pojedynczych spotkań będą decydowały indywidualności jak Ginobili i Nowitzki. Równie wiele, jak to w play off, będzie zależało od defensywy. Kluczem na pewno będzie, dla obu trenerów, powstrzymanie motorów napędowych przeciwnika tj. rozgrywających w derbach Teksasu. Typuję: 4:3 i małą sensację w postaci wygranej Spurs. Phoenix Suns (3) - Portland Trail Blazers (6) (Suns: 54-28, dom 32-9, wyjazd 22-19) (Blazers: 50-32, dom 26:15, wyjazd 24-17) (sezon zasadniczy: 1:2 - Pho-Por 102:105, Por-Pho 108:101, Por-Pho 87:93) Mac: Portland niestety jest w tym sezonie strasznie niszczone przez kontuzje. To, że Oden i Przybilla nie grają już od dłuższego czasu jest w stanie zrekompensować Marcus Camby. Ciężko jednak będzie jeśli w decydującej części sezonu problemy zdrowotne wykluczą całkowicie Brandona Roy'a. Kto wtedy wcieli się w rolę lidera? Wcześniej wspomniany Camby? Może Rudy Fernandez całkowicie się przebudzi? A może odpowiedzialność na swoje barki weźmie Andre Miller? Szczerze mówiąc, wątpię, aby któryś z tych zawodników był w stanie pociągnąć ten cały wózek. Portland może nie mieć lidera. Natomiast w Phoenix jest zawsze niebezpieczny duet Steve Nash i Amare Stoudemire. Blazers raczej ich nie zatrzymają. Dodamy jeszcze do tego solidnych Jasona Richardsona i Granta Hilla oraz wchodzącego z ławki Channinga Frye'a i mamy faworyta. Portland na pewno nie podda się na starcie, ale przez te wszystkie kontuzje ich szanse są wręcz minimalne. Maksymalnie wyrwą pewnie ze dwa mecze, ale to już będzie sporym sukcesem. Typuję 4:1 dla Suns Enbiej: Ktoś, kiedyś zaznaczył, iż kontuzje są zmorą graczy. Na pewno też trenerów i Nate'a McMillana. Pod halą Rose Garden w Oregonie musi być jakaś żyła wodna bo po raz kolejny kontuzję ma Greg Oden, do niego dołączył Joel Przybilla, cały sezon z urazem walczył Rudy Fernandez, a do tego w drugiej połowie sezonu problemy ze zdrowiem zaczął mieć lider drużyny Brandon Roy. Ostatecznie Roy nie zagra w play off i nie wspomoze Blazers w walce przeciwo Suns. Jednak ratunkiem dla jednego z najbardziej lubianych klubów NBA mają być weterani : Andre Miller (rzucił w tym sezonie rekordowe 52 oczka) i Marcus Camby (sprowadzony w trakcie sezonu, były najlepszy obrońca NBA, ma za sobą występy w finale NBA). To oni wsparci młodymi i utalentowanymi graczami jak Jerryd Bayless, Nicolas Batum, Martell Webster i przede wszystkim LaMarcus Aldridge mają poprowadzić Smugi do drugiej rundy play off. Aby osiągnąć, ten będący w zasięgu ich talentu sukces, muszą zatrzymać przede wszystkim duet Steve Nash i Amare Stoudemire. W sezonie zasadniczym, jednak z Brandonem Roy'em, potrafili to zrobić aż 3 razy! Ponadto może im pomóc świadomość, iż w ciągu dwóch ostatnich lat Słońca nie ujrzały drugiej rundy play off!! W Arizonie jednak głęboko wierzą w Jasona Richardsona, weterana Granta Hilla i młodych graczy pokroju Dragića, Dudley'a i Frye'a (eks Blazers). Sam jednak uważam, ze czeka nas wiele efektownych i miłych dla oka zagrań. Typuję: 4:2 dla Blazers, którzy już nie raz wychodzili z wielkich opresji Denver Nuggets (4) - Utah Jazz (5) (Nuggets: 53-29, dom 34-7, wyjazd 19-22) (Jazz: 53-29, dom 32-9, wyjazd 21-20) (sezon zasadniczy: 3:1 - Uta-Den 105:114, Den-Uta 105:95, Uta-Den 112:119, Den-Uta 106:116) Mac: Utah miała szansę na zajęcie o wiele lepszej pozycji startowej przed Playoffs. Nie wykorzystali jej jednak i trafili na trudne Denver i nie będą mieli nawet przewagi parkietu. Jazz nie radzili sobie z Denver w sezonie zasadniczym i wątpię, żeby teraz uległo to wielkiej zmianie. Denver potrafiło wygrywać nawet bez Carmelo Anthony'ego, Chaucney'a Billupsa czy J.R. Smitha. Na dodatek problemy zdrowotne mają Carlos Boozer i Andrei Kirilenko. Nie widzę w ekipie Jazz kogoś zdolnego do zatrzymania Anthonego. Lider Denver w tym sezonie przeciwko Utah rzucał średnio 33.5 pkt. Groźny też może być Ty Lawson. O dziwo, ten pierwszoroczniak przeciwko Utah potrafił rozgrywać bardzo dobre spotkanie. Bardzo ciekawie zapowiada się pojedynek Derron Williams kontra Billups. To przecież czołowi zawodnicy całej ligi na swoich pozycjach. Na pewno zaserwują nam sporą dawkę emocji. Ciekawie może być też bliżej kosza, gdzie Mahmet Okur i Boozer (jeśli będzie zdrowy...) będą toczyć boje z Nene, Kenyonem Martinem czy Chrisem Andersenem. Tutaj jednak rysuje się przewaga Denver. Mimo większej liczy atutów po stronie Denver wiem, że Utah to drużyna z charakterem i powalczy. Wygra pewnie dwa pierwsze mecze we własnej hali, ale na więcej zabraknie sił. Typuję 4:2 dla Nuggets Enbiej: Miała to być najciekawsza para całej pierwszej rundy. Zapowiadała się bardzo wyrównana konfrontacja w wirtuozami tej gry - Carmelo Anthonym i Deronem Williamsem w rolach głównych. Niestety dla Jerry'ego Sloana kontuzje pokrzyżowały mu ambitne plany w defensywie przeciwko "Melo" bo wypadł mu na dwa tygodnie Andrei Kirilenko (w lato pracował sporo nad wzmocnieniem masy ciała i efekty tego niestety są tez negatywne). Ponadto wczoraj wypadł mu turecki środkowy Mehmet Okur i to co najmniej na 3 miesiące (uraz ścięgna Achillesa). W tym wypadku do piątki wskoczy zeszłoroczny czołowy gracz Jazz - Paul Millsap. Po drugiej stronie mamy pokrzepiony powrotem na ławkę szkoleniowca George'a Karla, zespół, który opiera swoją siłę na strzelcach - wspomnianym Anthonym, Billupsie i J.R.Smithie. Właśnie te strzelby mogą okazać się zbyt mocne na zespół z Salt Lake City, a trener Sloan może mieć problemy z defensywą przeciwko im. Pod koszem natomiast bez Okura cięxko będzie walczyć z Nene, Andersenem czy Martinem. Typuję 4:1 dla Nuggets, choć podkreślę, ze z Okurem i Kirilenką stawiałbym na Utah (4-2). A co Wy sądzicie o tych konfrontacjach? <a href="http://enbiej.blog.interia.pl/?id=1878379" target="_blank">Podyskutujcie na blogu naszych koszykarskich ekspertów!</a>