"Ostrogi" mierzyły się z ekipą z Portland dwa razy z rzędu w dwóch spotkaniach wyjazdowych. Ostatni sukces dawał nadzieję, że drużyna z San Antonio pójdzie za ciosem i także tym razem okaże się lepsza, ale nic takiego się nie wydarzyło, a końcowy wynik nieco zaciera fakt, że Trail Blazers już wcześniej mieli dużą przewagę i od razu po pierwszej połowie byli w bardzo korzystnej sytuacji. Zaczęło się jednak od wyrównanej pierwszej kwarty, w której prowadzenie kilka razy przechodziło z jednej strony do drugiej i która skończyła się remisem 29:29. Druga część gry toczyła się już pod dyktando gospodarzy, którzy od stanu 42:42 rzucili jedenaście kolejnych punktów. W dalszej części kwarty przewaga rosła i w pewnym momencie wynosiła nawet 17 punktów. W drugiej połowie San Antonio Spurs próbowali odrabiać straty i w pewnym momencie radzili sobie z tym zadaniem nieźle - w końcówce trzeciej kwarty potrafili zmniejszyć starty z 82:102 do 94:104. Wydawało się, że ostatnia część meczu może więc przynieść emocje, ale Portland kontrolowali mimo wszystko sytuację i końcowy wynik (134:128 dla gospodarzy) nie do końca oddaje wcześniejszą przewagę miejscowych. Luka Doncić może pobić kolejny rekord NBA Sochan grał długo, ale nie punktował W meczu z Portland przez prawie 30 minut na parkiecie przebywał Jeremy Sochan - Polak był czwartym najdłużej grającym zawodnikiem swojej drużyny. Tym razem nasz zawodnik rzucił jednak tylko dwa punkty i nie zaliczy tego występu do udanych. Na koncie Sochana są też cztery asysty oraz cztery zbiórki. Warto zaznaczyć, że "Ostrogi" zagrały bez Victora Wembanyamy, który z powodu kontuzji kostki może pauzować nawet przez kilka tygodni.