Trwa czarna seria Philadelphii 76ers. Podopieczni Maurice'a Cheeksa ulegli we własnej hali Boston Celtics 99:109, przegrywając trzeci raz z rzędu. - Nie wyglądamy na graczy, którym zależy na występie w playoffs - skomentował mecz Allen Iverson, lider "Szóstek". Bryant, który trafił 19 z 33 rzutów z gry i ustanowił rekord otwartej w 1992 roku hali U.S. Airways Center w liczbie punktów, był osamotniony w ataku "Jeziorowców". Odwrotna sytuacja była w ekipie Suns. Tam siedmiu zawodników zdobyło 10 lub więcej punktów. Najlepiej spisał się Steve Nash, który rzucił 25 "oczek" (wszystkie w trzech pierwszych kwartach), a 23 dodał Leandro Barbosa, dzięki czemu Suns odnieśli siódme zwycięstwo z rzędu nad Lakers. Walka o pierwsze miejsce na Zachodzie jest ciągle nierozstrzygnięta. Mavs wygrywając w piątek mają bilans gorszy tylko o jedną porażkę od Spurs. Gości do zwycięstwa poprowadził Dirk Nowitzki, który zdobył 30 punktów, w tym 19 w drugiej połowie. - Różnica pomiędzy naszymi drużynami była taka, że rywale mieli Dirka, a my nie. On był dla nas nie do zatrzymania - ocenił Gregg Popovich, coach "Ostróg". Jak tak dalej pójdzie to nie zobaczymy Sixers w tegorocznym playoffs. Drużyna z Filadelfii pod koniec sezonu regularnego gra bardzo słabo, przegrała 13 z 17 ostatnich spotkań, w tym 7 z 9 na własnym parkiecie! W sobotę "Szóstki" czeka kolejny ciężki sprawdzian. Spotkają się bowiem w Chicago z również walczącymi o playoffs Bulls. W środę w Filadelfii lepsi byli koszykarze z "Wietrznego Miasta". Zobacz WYNIKI I NAJLEPSZYCH STRZELCÓW w meczach z 7 kwietnia oraz Tabele NBA