Atut własnych klepek wykorzystali natomiast Dallas Mavericks, Orlando Magic, i Minnesota Timberwolves wygrywając pierwsze mecze z wyżej notowanymi przeciwnikami. Po raz kolejny supersnajper z Miasta Braterskiej Miłości udowodnił, iż im bardziej publiczność mu nie sprzyja tym mocniej potrafi się skoncentrować. Iverson zdobył 29 ze swych 32 punktów już w trzech pierwszych odsłonach, a podopieczni Larry`ego Browna dystansowali Pacers po 36 minutach gry 74:60. Dziesięć ostatnich punktów goście zdobyli z rzutów wolnych, a w kluczowych momentach zawiódł Reggie Miller dwukrotnie pudłując zza łuku 7,24 metra i 76ers prowadzą w serii 2:1. - Nikt w tej lidze łatwo się nie poddaje, szczególnie ekipa która wyeliminowała nas z play off rok i dwa lata temu - powiedział król strzelców nawiązując do niepowodzeń w starciach z Indianą - Pacers pomagają mi stać się lepszym graczem, skupiając na mnie trzon defensywy - z dozą ironii dodał najlepszy strzelec z Filadelfii. Absolutnie nie składa broni młodzież z Teksasu. Po dwóch nikłych porażkach w Salt Lake City, Dallas Mavericks w trzecim starciu z Utah Jazz odnieśli pierwsze zwycięstwo w play off od z górą 13 lat ogrywając w swej hali Reunion Arena weteranów ze stanu Utah 94:91. Genialną partię rozegrał zwłaszcza Dirk Nowitzki - zdobywca 33 punktów, a kropkę nad "i" postawili w końcówce Steve Nash oraz Michael Finley i "Mavs" staną we wtorek przed szansą wyrównania stanu meczu na 2:2. Na 22 sekundy przed finałową syreną z półdystansu trafił Nash, kilka sekund później na linii rzutów wolnych odpornością psychiczną wykazał się Finley i po pierwszym występie przed własną w play off od 1990 roku właściciel gospodarze Mark Cuban nareszcie mógł zacierać ręce. Jazz nie pomogło nawet pierwsze w karierze triple-double 39-latka Johna Stocktona (12 punktów, 11 zbiórek, 10 asyst) i jak zwykle solidna postawa o rok młodszego Karla Malone`a (29 "oczek"). Fenomenalny występ laureata nagrody Most Improved Player Tracy`ego McGrady`ego tchnął jeszcze nadzieję w kibiców Orlando Magic marzących o sukcesie w pojedynkach pierwszej rundy play off z Milwaukee Bucks. Dwojący się i trojący McGrady zaaplikował "Kozłom" 42 oczka i "Magicy" pokonali przed własną publicznością, po dodatkowym czasie gry, podopiecznych George Karla 121:116. Swą pokaźna zdobycz punktową Tracy okrasił również 10 asystami i 8 zbiórkami. - Jesteśmy wciąż w grze i to jest najistotniejsze - podsumował triumf swej ekipy Doc Rivers. Za niespodziankę trzeba uznać chyba wpadkę San Antonio Spurs. "Ostrogi" poległy w Minnesocie z miejscowymi Timborwolves 93:84. Terrell Brandon postarał się o 21 punktów i dziewięć asyst, a Kevin Garnett dodał jedno "oczko" więcej. Flip Saunders zaordynował skuteczną, jak się okazało, taktykę "bij Duncana". Wystawieni naprzeciw liderowi Spurs Reggie Slater, Rasho Nesterovic, LaPhonso Ellis i Dean Garrett postarali się o14 fauli i pozwolili Duncanowi uciułać 15 "oczek". Zobacz rywalizację w play off 2001