Trzeba szczerze przyznać, że drużyna San Antonio Spurs z pewnością od samego początku nie uchodziła za faworyta spotkania z ekipą Boston Celtics. Rywale "Ostróg" prezentują się bowiem w bieżącej kampanii - w przeciwieństwie do SAS - bardzo dobrze i obecnie są liderami Konferencji Wschodniej, a ich celem bez wątpienia jest sięgnięcie w tym sezonie po 18. w dziejach klubu mistrzostwo. Koniec końców "Celtowie" zatriumfowali w czwartkową noc wyraźnie, bo 117:98, a w połowie rywalizacji mieli aż 25 "oczek" przewagi. Nawet solidna trzecia kwarta w wykonaniu podopiecznych Gregga Popovicha (33:24) nie była w stanie odmienić obrazu współzawodnictwa - Spurs wiecznie gonili rywali, bez pozytywnego dla siebie skutku. Jeden z trenerów trafił do szpitala. Spotkanie przełożone na inny termin Jedyny Polak w NBA, Jeremy Sochan, we wspomnianej potyczce nie zaliczył już tak spektakularnego występu, jak chociażby przeciwko Atlanta Hawks - zawodnik po nieco ponad 30 minutach gry odnotował pięć punktów, siedem zbiórek, cztery asysty oraz trzy przechwyty. Mecz - tradycyjnie - rozpoczął w pierwszej piątce Spurs. Najwięcej punktów ogółem zdobył Victor Wembanyama - 27, aczkolwiek tym razem nie zaliczył double-double, do czego zaczął przyzwyczajać powoli kibiców. Najbliżej podobnego osiągnięcia był Tre Jones (dziewięć punktów, 10 asyst), ale ostatecznie nie dopiął w tym względzie swego. W ekipie z Bostonu liderem w ataku był Jayson Tatum (24 "oczka"). NBA: Popovich nie wytrzymał po kolejnej porażce Spurs. Ależ wypalił! Po zakończeniu spotkania trener Spurs Gregg Popovich wziął udział w konferencji prasowej. Jeden z dziennikarzy - Jeff McDonald - stwierdził, że mecz był wyrównany poza drugą kwartą. Zapytał szkoleniowca, co dostrzegł w tej odsłonie. Takiej odpowiedzi, jakiej udzielił Popovich, nikt chyba nie mógł przewidzieć. Warto dodać, że Popovich i McDonald znają się od lat. Można więc założyć, że reporter nie będzie miał trenerowi za złe takiej wypowiedzi. Jakub Żelepień, Interia