Litwin miał tego dnia zagrać po raz 724 i tym samym zostać numerem jeden klubu z Ohio w ilości rozegranych meczów. Niestety, nie było mu to dane, bo... trener Brown nie wypuścił go tego dnia na parkiet! Ta decyzja zasmuciła fanów, przyjaciół Big Z oraz jego rodzinę, którzy licznie przybyli na mecz z Mavericks świętować to osiągnięcie. Rozgoryczony był także sam Zydrunas Ilgauskas, który po meczu wyjątkowo bardzo szybko udał się do szatni, nie udzielając żadnego wywiadu. "Uważam, że powinien zagrać. Nie mam zamiaru prowokować konfliktu między trenerem i organizacją, ale czasami jeden mecz nie ma takiego wielkiego znaczenia. To co miało się wydarzyć było ważniejsze niż mecz z Mavericks. Big Z miał pobić rekord." - powiedział w poniedziałek LeBron James. Według źródeł klubowych "Big Z" był bardzo przygnębiony i zły, że trener Mike Brown trzymał go przez cały mecz na ławce. Ta decyzja odbiła się także dużym echem wśród fanów i władz Cavaliers, które przez kilka dni szykowały się, by uczcić osiągnięcie swojego centra.