"Miałem trochę czasu do namysłu i chciałem przeprosić Knicks, ligę NBA i fanów koszykówki, nie tylko w Nowym Jorku, ale w całych Stanach Zjednoczonych. Nasza podróż do USA miała szczytny cel - pomoc dla dzieci z sierocińca Migdal Ohr, i mam nadzieję, że kilka minut mojego złego zachowania nie odwrócą uwagi od wszystkiego co udało nam się uzyskać" - napisał w liście do prezesa Knicks Donniego Walsha oraz komisarza NBA Davida Sterna Gershon. W trakcie meczu z Knicks Gerszon został dwukrotnie upomniany faulem technicznym przez arbitra. Skutkuje to koniecznością opuszczenia parkietu. Trener odmówił jednak i spotkanie zostało na kilka minut zatrzymane. Wstawił się za nim nawet rabin Yitchak Dovid Grossman - założyciel Migdal Ohr, który zszedł z trybun na parkiet i rozmawiał z sędziami. Ostatecznie trener zgodził się pójść do szatni. Stosowny list przesłał również prezes Maccabi Szimon Mizrahi, który podziękował za gościnę i zaznaczył, że "takie zachowanie nie jest typowe dla naszego klubu". - Przeprosiny nie były konieczne, ale zostały przyjęte. Bardzo szanujemy klub Maccabi Tel Awiw, jego właściciela, trenerów, zawodników i mojego przyjaciela Szimona Mizrahiego - powiedział Stern po otrzymaniu pism. Dochód z dwóch występów Maccabi w USA (grali też z Los Angeles Clippers) został przeznaczony na pomoc dla największego na świecie sierocińca - Migdal Ohr.