O sukcesie "Tłoków" zadecydowała doskonała postawa w defensywie (co zresztą dla fanów tej drużyny nie jest niczym nowym). Na parkiecie rywala gracze Pistons aż 19 razy blokowali przeciwników, co jest drugim wynikiem w historii zmagań NBA playoffs. Spotkanie w Conseco Fieldhouse trzymało w napięciu do samego końca. Kluczowe o losach pojedynku zdarzenia rozegrały się w ostatnich 17 sekundach. Przy stanie 69:67 dla Pistons najpierw Rasheed Wallace został powstrzymany blokiem przez Jermaine'a O'Neala, a kilka sekund później po stracie Billupsa w głównej roli wystąpił Tayshaun Prince. 24-letni koszykarz "Tłoków" zablokował grającą legendę Pacers, czyli samego Reggie Millera! - Mój blok mógł być skuteczny tylko dlatego, że Miller zawahał się w decydującym momencie - mówił po meczu Prince. - Widziałem w akcji moje odbicie lustrzane - komplementował młodszego o 14 lat rywala Miller, który zapisując na swoim koncie 21 punktów był najskuteczniejszym graczem gospodarzy w tym meczu. Pistons przerwały w ten sposób passę 14 kolejnych zwycięstw Pacers przed własną publicznością. Najlepsza drużyna zasadniczego sezonu zagrała katastrofalnie pod koszem rywali. Na 80 prób rzutów Pacers trafili tylko 25! (28 procent). W ekipie zwycięzców najlepiej na parkiecie radził sobie Richard Hamilton, który zakończył spotkanie z dorobkiem 23 "oczek" oraz 8 zbiórek. Kolejne dwa spotkania tej pary odbędą się w Detroit, a najbliższe już w środowy wieczór. Zobacz stan rywalizacji oraz zdobywców punktów w NBA Playoffs 2004