Spotkanie w Chesapeake Energy Arena było rodzajem rewanżu za tegoroczny finał Konferencji Zachodniej. I on się udał za sprawą Kevina Duranta. Najlepszy gracz Thunder trafił za trzy punkty równo z końcową syreną, a jego drużyna odniosła czwarte zwycięstwo. W całym meczu skrzydłowy zdobył 30 punktów, zebrał 11 piłek i zaliczył sześć asyst. - Jako dziecko marzysz, żeby w meczu NBA rzucić decydujące punkty. I to marzenie się spełniło - powiedział Durant, który w ciągu pięciu sezonów w lidze miał jeszcze dwa takie mecze. To jednak on na 1,4 s przed końcem nie upilnował Vince'a Cartera, którego "trójka" dała Mavericks prowadzenie 102:101 i szansę na pierwszą wygraną w sezonie. W trakcie czasu wziętego przez Thunder koledzy Duranta przekonywali go, aby zapomniał o tym błędzie, ponieważ są w stanie jeszcze odwrócić losy pojedynku. I mieli rację. Wznawiający grę Thabo Sefolosha znalazł podaniem lidera, który natychmiast złożył się do rzutu zza łuku, a piłka równo z końcową syreną wpadła do kosza. Durant trafił 10 z 16 rzutów z gry (62,5 procent), co było lepszą skutecznością od i tak bardzo dobrej całego zespołu (58,7). Wśród rywali, którzy ponieśli trzecią porażkę z rzędu, najlepszy był Dirk Nowitzki. Niemiec zdobył 29 punktów, a także zebrał 10 piłek. Bilans 3-0 mają Portland Trail Blazers. W czwartek na własnym parkiecie wygrali z Denver Nuggets 111:102. Aż 70 punktów dla zwycięzców skompletowało trio: Wesley Matthews (25), Raymond Felton (23) i Jamal Crawford (22). "Bryłkom", które poniosły pierwszą porażkę, nie wystarczyła bardzo dobra gra Ty Lawsona. Zakończył on mecz z dorobkiem 25 "oczek", ale także zanotował aż osiem przechwytów. Czwartkowe wyniki: Houston Rockets - San Antonio Spurs 105:85 Los Angeles Lakers - New York Knicks 99:82 Oklahoma City Thunder - Dallas Mavericks 104:102 Orlando Magic - New Jersey Nets 94:78 Portland Trail Blazers - Denver Nuggets 111:102 Sacramento Kings - Chicago Bulls 98:108