Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy do przerwy prowadzili różnicą 10 punktów. W drugiej połowie Trail Blazers grali jednak zdecydowanie słabiej. Zawodzili przede wszystkim liderzy - LaMarcus Aldridge i Damian Lillard raz po raz pudłowali w ostatnich dwóch minutach meczu. Łącznie trafili tylko 10 z 37 rzutów z gry. Thunder z bilansem 41 zwycięstw i 12 porażek zajmują pierwsze miejsce, a Trail Blazers (36-15) trzecie. Zwycięstwo odnieśli także broniący mistrzowskiego tytułu Miami Heat. Koszykarze z Florydy pokonali na wyjeździe Phoenix Suns 103:97. Gości do zwycięstwa poprowadził LeBron James - 37 pkt. W ekipie "Słońc" wyróżnił się Gerald Green - 26 pkt. Heat (36-14) zajmują drugie miejsce w Konferencji Wschodniej. Suns (30-21) to siódmy zespół na zachodzie. Po porażce w Memphis z miejscowymi Grizzlies 89:92 na szóste miejsce na wschodzie spadł zespół Marcina Gortata - Washington Wizards. Polski środkowy grał prawie 22 minuty. Zdobył 10 punktów (trafił wszystkie cztery rzuty z gry oraz dwa z pięciu rzutów wolnych). Miał także sześć zbiórek (w tym jedną w ataku), jedną asystę i jedną stratę. Fragment, gdy przebywał na parkiecie jego drużyna wygrała pięcioma punktami - to najwyższy wskaźnik w zespole. W drużynie z Waszyngtonu świetnie spisywał się Beal, który zdobył 37 pkt. Kompletnie zawiódł natomiast John Wall. Trafił zaledwie dwa z 10 rzutów z gry i spotkanie zakończył z pięcioma punktami. W ekipie gospodarzy najlepsi byli Hiszpan Marc Gasol i Nick Calathes. Obaj uzyskali po 18 pkt. Po raz czwarty w karierze triple-double zanotował Joakim Noah. Środkowy Chicago Bulls zapisał na swoim koncie 19 pkt, 16 zbiórek i 11 asyst, a jego drużyna pokonała we własnej hali Atlanta Hawks 100:85. Kyle Korver z drużyny "Jastrzębi" śrubuje rekord kolejnych meczów, w których trafił za trzy punkty. Co najmniej jedną udaną próbą zza linii oddalonej od kosza o 7,24 m może się pochwalić już w 119 spotkaniach z rzędu.