Gortat na parkiecie przebywał 25 minut i trafił jeden z czterech rzutów z gry. Dorobek polskiego środkowego uzupełnia siedem zbiórek, dwa bloki i dwie asysty. Miał także dwie straty i popełnił cztery faule. Celtics (46-22) w tabeli sklasyfikowani są na drugiej pozycji, ale do tego meczu przystąpili bardzo osłabieni, m.in. bez dwóch największych gwiazd - mającego problemy z kolanem Kyrie'ego Irvinga oraz chorego Ala Horforda. Mimo problemów kadrowych bostończycy w drugiej kwarcie uzyskali aż 20-punktowe prowadzenie. Prym w ich szeregach wiódł Marcus Morris, który spotkanie zakończył z dorobkiem 31 punktów. W szeregach Wizards gra jego brat bliźniak - Markieff. On zdobył 20 pkt, a wygrać "Czarodziejom" udało się przede wszystkim dzięki bardzo dobrej grze Bradleya Beala - 34 pkt i dziewięć asyst. - To był dla nas świetny test. Rywale na początku grali znacznie twardziej niż my, ale nie poddaliśmy się. Zachowaliśmy koncentrację i walczyliśmy do samego końca - powiedział Beal. Choć stratę goście zniwelowali już w trzeciej kwarcie, to później znów długo utrzymywała się niewielka przewaga Celtics. Wizards do dogrywki doprowadzili za sprawą celnego rzutu za trzy punkty Jodiego Meeksa, gdy na zegarze pozostawały 2,4 sekundy. W drugiej dogrywce to gospodarzom przydarzył się moment przestoju. W jego trakcie "Czarodzieje" osiągnęli pięciopunktowe prowadzenie i już nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Kolejny mecz zespół Gortata rozegra w sobotę, we własnej hali, z Indiana Pacers (40-28). W Konferencji Wschodniej na pierwszym miejscu jest Toronto Raptors (50-17), a na Zachodzie przewodzą koszykarze Houston Rockets (53-14). Obie drużyny minionej nocy odpoczywały. Wyniki środowych meczów NBA: Boston Celtics - Washington Wizards 124:125 (po dwóch dogrywkach) Golden State Warriors - Los Angeles Lakers 117:106 Orlando Magic - Milwaukee Bucks 126:117 Sacramento Kings - Miami Heat 123:119 (po dogrywce)