Jontay Porter z pewnością nie tak wyobrażał sobie karierę profesjonalnego koszykarza. Amerykanin w 2019 roku zdecydował się wziąć udział w drafcie NBA. Wówczas jednak żadna z ekip nie zdecydowała się na nawiązanie współpracy. W marcu 2020 roku młody gwiazdor podpisał swój pierwszy zawodowy kontrakt z Memphis Grizzlies. W listopadzie tego samego roku umowę zmieniono na "kontrakt wieloletni". Niestety, grą w tym zespole 24-latek nie nacieszył się zbyt długo. Władze klubu zwolniły go bowiem kilka miesięcy później, a dokładnie 30 lipca 2021 roku. Pod koniec 2022 roku Jontay Porter został zawodnikiem grupy Wisconsin Herd. Niespełna rok później zmienił on klub i dołączył do Detroit Pistons. Zespół ten jednak zakończył współpracę z koszykarzem zaledwie 19 dni po podpisaniu umowy. Dziewięć dni później Amerykanin zasilił szeregi Motor City Cruise. Choć wydawać mogło się, że po wielu zmianach zespołów Jontay Porter pozostanie w szeregach Motor City Cruise na dłużej, w grudniu 2023 roku o koszykarzu znów zaczęły rozpisywać się media. Zawarł on bowiem umowę z Toronto Raptors na występy zarówno w NBA, jak i w zespole G-League Raptors 905. Dobre wieści w sprawie Jeremy'ego Sochana. Zrobił to dla polskiej kadry Jontay Porter ukarany przez NBA dożywotnią dyskwalifikacją Jak można było się tego spodziewać, także w tym przypadku Porter nie uniknął problemów. 20 marca władze NBA zwróciły uwagę na dość nietypowe zachowanie 24-latka podczas meczu Toronto Raptors z Sacramento Kings. Koszykarz na parkiecie spędził zaledwie trzy minuty, a następnie usiadł na ławce, tłumacząc, że źle się czuje i nie jest w stanie kontynuować gry. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że przed tym meczem w jednym z serwisów bukmacherskich zawarty został zakład na 80 tys. dolarów, w którym obstawiono... niedyspozycję Jontaya Portera. Co ciekawe, w przypadku wygranej na konto obstawiającego wpłynęłoby około 1,1 mln dolarów. Na reakcję władz NBA nie trzeba było czekać. Zakład został zamrożony i jeszcze tego samego dnia wszczęto śledztwo. Jak się okazało, Jontay Porter miał przekazać osobie biorącej udział w zakładzie poufne informacje na temat swojego stanu zdrowia, co mogło pomóc jej w wygranej. To jednak nie koniec. Dowiedziono bowiem także, że sam koszykarz obstawiał mecze. Również te, w których sam brał udział. Dzięki swojej działalności miał zarobić około 22 tys. dolarów. Władze NBA postanowiły surowo ukarać 24-letniego koszykarza. Otrzymał on bowiem dożywotnią dyskwalifikację z NBA. Amerykańskie media mocno rozpisują się o karygodnym zachowaniu Jontaya Portera, jego działania opisując jako "demonstrację głupoty". Nikogo nie może to jednak dziwić. 24-latek z pewnością był świadomy tego, że władze zawodowych lig sportowych, w tym także NBA, są w stałym kontakcie z licencjonowanymi bukmacherami, którzy na bieżąco informują je o nietypowym zakładach, w których można wygrać naprawdę spore pieniądze. Mimo to gwiazdor Toronto Raptors postanowił zaryzykować. To dlatego Gortat nie zamierza dłużej milczeć. Prosto z mostu o "przekroczonych barierach" i PiS