Najwięcej emocji we wtorkowych meczach play-off NBA dostarczyli kibicom zawodnicy Boston Celtics i Chicago Bulls. Obrońcy mistrzowskiego tytułu wygrali we własnej hali po dogrywce 106:104. Bohaterem "Celtów" został Paul Pierce. Najlepszy zawodnik ubiegłorocznego finału na 3,4 sekundy przed końcem dodatkowego czasu gry trafił z pięciu metrów sprzed nosa Johna Salmonsa i zapewnił swojej drużynie cenne zwycięstwo. Pierce wziął na swoje barki odpowiedzialność za wynik także pod koniec regulaminowego czasu gry, celnym rzutem doprowadzając do dogrywki. W całym meczu zgromadził 26 punktów. Pod nieobecność kontuzjowanego Kevina Garnetta i Ray'a Allena, który opuścił plac gry po popełnieniu sześciu przewinień bardzo dobrze spisali się także Rajon Rondo i Kendrick Perkins. Pierwszy z nich zaliczył 28 punktów i 11 asyst, drugi do 16 "oczek" dołożył 19 zbiórek i 7 bloków. Wśród pokonanych najwięcej punktów - 26 - zgromadził Ben Gordon, ale snajper Chicago miał spore problemy z celnością rzutów, trafiając tylko 6 razy na 21 prób. Duncan i Parker na wakacjach Czwarte zwycięstwo nad San Antonio Spurs, a co za tym idzie i awans do półfinału Konferencji Zachodniej, zainkasowali zawodnicy Dallas Mavericks. Dirk Nowitzki i spółka pokonali utytułowanych rywali na ich parkiecie 106:93. Gospodarzom nie wystarczył bardzo dobry występ duetu liderów. Tim Duncan zapisał w swoim dorobku 30 punktów i 8 zbiórek, a 26 "oczek" i 12 asyst dołożył Tony Parker, ale gwiazdom Spurs zabrakło wsparcia partnerów. Tego pod dostatkiem miał Nowitzki. Niemiecki skrzydłowy zdobył 31 punktów, a pięciu jego kolegów dodało po 10 i więcej. Siłą Mavs były wczoraj rzuty z dystansu. Na 20 prób aż 10 "trójek" znalazło drogę do kosza. Howard brylował na tablicach O krok od wyeliminowania Philadelphia 76ers są zawodnicy Orlando Magic. Ekipa z Florydy wygrała we własnej hali 91:78, głównie za sprawą kolejnego wielkiego występu Dwighta Howarda. "Superman" udowodnił, że jego pseudonim nie jest dziełem przypadku. Środkowy gospodarzy zaliczył 24 punkty i 24 zbiórki. Bardzo dobrze wypadł także Marcin Gortat. Nasz człowiek w NBA z ławki dołożył 6 punktów (3/4 z gry) i 5 zebranych piłek. Po przeciwnej stronie parkietu najczęściej trafiał Andre Iguodala (26). Trail Blazers nadal w grze Koszykarze Portland Trail Blazers uniknęli skierowania na przedwczesne wakacje. Gospodarz wygrali w Rose Garden z Houston Rockets 88:77, ale wciąż to zespół z Teksasu jest bliższy awansu do kolejnej rundy (Houston prowadzi 3:2). Portland do zwycięstwa poprowadził duet Brandon Roy - LaMarcus Aldridge. Obydwaj zawodnicy zdobyli po 25 punktów. Dla gości 21 "oczek" zanotował Luis Scola, a Yao Ming dołożył 15 punktów i 12 zbiórek. Wtorek na parkietach NBA: Konferencja Wschodnia: Boston Celtics - Chicago Bulls 106:104 (stan rywalizacji do czterech zwycięstw - 3:2 dla Celtics) Orlando Magic - Philadelphia 76ers 91:78 (stan rywalizacji do czterech zwycięstw - 3:2 dla Magic) Konferencja Zachodnia: Portland Trail Blazers - Houston Rockets 88:77 (stan rywalizacji do czterech zwycięstw - 3:2 dla Rockets) San Antonio Spurs - Dallas Mavericks 93:106 (Mavericks wygrali rywalizację do czterech zwycięstw 4:1)