Mecz ten miał szczególne znaczenie dla trenera gości, Gregga Popovicha. Szkoleniowiec "Ostróg" po raz 1000. zasiadł na ławce trenerskiej drużyny z Teksasu. Tony Parker i spółka rozpoczęli spotkanie zgodnie z planem, narzucając niżej notowanym rywalom swój styl gry. Po akcji 2+1 rezerwowego George'a Hilla Spurs prowadzili w drugiej kwarcie już 36:19. Gospodarze zacieśnili obronę i zabrali się za mozolne odrabianie strat. Dopięli swego dopiero w ostatniej kwarcie. Na nieco ponad siedem minut przed końcem za trzy punkty trafił Chucky Atkins i Thunder wyszli na pierwsze w meczu prowadzenie (70:67). Ostatnie minuty były jedną wielką próbą nerwów i popisem dobrej obrony z obydwu stron. Lepiej wypadli w końcówce gospodarze, ale los okazał się dla nich łaskawy. Tuż przed końcową syreną za trzy punkty nie trafił bowiem Parker (28 pkt). "Takie mecze zawsze dodają pewności siebie. Wygraliśmy dzięki grze w defensywie, z której słyną Spurs. Oni robili to wielokrotnie. Możemy się sporo nauczyć od tak dobrych zespołów" - skromnie podsumował zwycięstwo Durant (25 pkt). Popovich w elitarnym gronie Jak już wspomnieliśmy dla trenera Spurs był to 1000. mecz na ławce trenerskiej w NBA (pracował tylko w San Antonio). Popovich został 24. trenerem w historii ligi, który poprowadził zespół w tysiącu spotkań. Lepszym bilansem na tym etapie kariery od szkoleniowca "Ostróg" (676-324) mogli pochwalić się jedynie Phil Jackson (731-269) i Pat Riley (716-284). Poniedziałek na parkietach NBA: Denver Nuggets - New Jersey Nets 121:96 Oklahoma City Thunder - San Antonio Spurs 78:76 New Orleans Hornets - Houston Rockets 84:95 Memphis Grizzlies - Portland Trail Blazers 92:103 Charlotte Bobcats - Toronto Raptors 112:86