Ostatni raz "Słońca" wygrały w stolicy Kalifornii 9 kwietnia 2000 roku. Do wtorkowego zwycięstwa ekipę z Arizony poprowadzili Steve Nash (33 punkty, jego rekord sezonu, i 17 asyst), Amare Stoudemire (22 "oczka") i Shawn Marion (19 punktów i 16 zbiórek). Cała trójka wystąpi 20 lutego w Meczu Gwiazd. Na 16 sekund przed końcem po rzucie Quentina Richardsona Suns wyszły na prowadzenie 124:123. W odpowiedzi nie trafił Chris Webber, a z kolei faulowany Marion trafił jeden z dwóch osobistych. W ostatniej akcji Webber, który zaliczył po raz drugi z rzędu triple-double (24 punkty, 12 asyst, 10 zbiórek), podał do Brada Millera, ale rzut środkowego Kings został zablokowany przez Stoudemire'a. San Antonio Spurs radzą sobie nawet bez Tima Duncana. Skrzydłowy "Ostróg" nie zagrał we wtorek z powodu urazu prawej kostki, ale jego koledzy nie mieli problemów z pokonaniem debiutujących Charlotte Bobcats 104:85. - Wiedzieliśmy, że choć nasi dzisiejsi rywale nie są zaliczani do czołówki ligi, trzeba do meczu podejść z pełną koncentracją - powiedział Manu Ginobili, obrońca Spurs. - Zagraliśmy nieegoistycznie i trochę inaczej niż zwykle, szybciej przechodząc do ataku, ponieważ nie mógł z nami wystąpić Timmy - dodał jego kolega Tony Parker. Podbudowany powołaniem do kadry Wschodu na Mecz Gwiazd Zydrunas Ilgauskas świetnie rozpoczął spotkanie z Toronto Raptors. Skrzydłowy Cleveland Cavaliers rzucił 13 ze swoich 23 punktów w pierwszej kwarcie, a jego drużyna wygrała 104:91. - Czuję się świetnie. Występ w Meczu Gwiazd to wielki honor nie tylko dla mnie, ale dla całego klubu, a przecież pojedzie nas tam dwóch (do pierwszej piątki Wschodu został wybrany LeBron James - przyp. red.) - powiedział zadowolony Litwin, który już raz wystąpił w Meczu Gwiazd w 2003 roku. Nadal nie może odnaleźć się drużyna z Minnesoty. Timborwolves doznali we wtorek szóstej porażki z rzędu, ulegając w Memphis drużynie Grizzlies 96:108. - Jestem zdumiony, że tak słabo zaczęliśmy to spotkanie. Pozwoliliśmy rywalom narzucić ich styl gry - stwierdził Flip Saunders, trener "Leśnych Wilków". Jego podopieczni nie mogli zdobyć punktu przez ponad cztery minuty pierwszej kwarty i gdy w końcu ta sztuka udała się Kevinowi Garnettowi zespół z Minnesoty przegrywał już 2:11. W ogóle Wolves ani razu nie prowadzili we wtorkowym spotkaniu. - Przed meczem powtarzaliśmy sobie, że nie możemy popełniać strat, a wyszło zupełnie co innego - powiedział Saunders, którego podopieczni 22 razy stracili piłkę, najwięcej w tym sezonie. Drużyna Seattle SuperSonics zwycięstwem przywitała wracającego na ławkę trenera Nata McMillana, który opuścił trzy mecze z powodu śmierci matki. We wtorek jego podopieczni pokonali New Orleans Hornets, najsłabszy zespół ligi, 108:91. Do zwycięstwa "Naddźwiękowców" poprowadził Ray Allen, który zdobył 26 punktów, trafiając 11 z 17 rzutów z gry. W zespole gości 21 "oczek" zdobył Corey Jacobsen, ustanawiając swój rekord kariery. Maciej Lampe zagrał przez trzy minuty i w tym czasie zaliczył jeden faul oraz jedną stratę. Chicago Bulls przerwali serię trzech porażek z rzędu pokonując 107:100 Dallas Mavericks. Gości do zwycięstwa poprowadzili debiutant Luol Deng, który zdobył 30 punktów (jego rekord sezonu) i 11 zbiórek oraz Eddy Curry, który 11 ze swoich 23 "oczek" rzucił w czwartej kwarcie. To było pierwsze zwycięstwo "Byków" nad Mavs od 14 spotkań. Ostatni raz taka sztuka udała się drużynie z Chciago w sezonie 1997/98. Mavericks nie pomógł powrót na ławkę trenerską Dona Nelsona, który nie prowadził zespołu z Teksasu przez 10 meczów, przechodząc w tym czasie operację ramienia. <a href="http://nba.interia.pl/wyn/2005w?data=8.02">Zobacz wyniki oraz zdobywców punktów w meczach z 8 lutego</a>