Siódme spotkanie zadecyduje o tytule w NBA
Po raz 18. w historii losy mistrzostwa w NBA rozstrzygną się w siódmym spotkaniu. Koszykarze Miami Heat podejmą San Antonio Spurs. Statystyka zdecydowanie przemawia za zespołem z Florydy. Gospodarze decydujący mecz wygrywali aż w 14 przypadkach.
Po raz ostatni siódmy mecz finału goście wygrali w 1978 roku; Washington Bullets pokonali Seattle SuperSonics 105:99. Od tamtego czasu było jeszcze pięć takich spotkań, ale przyjezdni wracali z nich z pustymi rękami. Taki los spotkał m.in. Magica Johnsona, którego Los Angeles Lakers w 1984 roku w Bostonie nie dali rady Celtics z Larrym Birdem w składzie.
Spurs w decydującej serii występują po raz piąty. Jak na razie mają stuprocentową skuteczność. W 1999 roku pokonali New York Knicks 4-1, a następnie: New Jersey Nets 4-2 (2003), Detroit Pistons 4-3 (2005) i Cleveland Cavaliers 4-0 (2007).
Co więcej, "Ostrogi" w finałowej rywalizacji nigdy nie przegrywały. W tym roku koszykarze Gregga Popovicha byli lepsi w spotkaniach numer 1, 3 i 5. To broniący tytułu Heat za każdym razem wyrównywali stan rywalizacji.
Szósty mecz, rozgrywany w Miami, miał wyjątkowy przebieg. Na 28 sekund przed jego zakończeniem Spurs prowadzili pięcioma punktami, a sympatycy Heat zaczęli opuszczać obiekt. Przyparci do muru gospodarze odrobili jednak stratę i wygrali po dogrywce 103:100. Wielu z niewiernych fanów chciało wrócić do hali, ale nie zostali wpuszczeni.
- Mam nadzieję, że te osoby nie przyjdą na siódme spotkanie. Potrzebujemy kibiców, którzy będą nas wspierali i wierzyli w nas do samego końca. Pozostali mogą oglądać mecz w telewizji - powiedział środkowy Heat Chris Bosh.
Spurs nie ukrywali, że z ostatnią porażką trudno im się było pogodzić, ale zapewniają o gotowości na decydującą batalię.
- Do każdego spotkania przygotowuję się w identyczny sposób, dzięki czemu zawsze czuję się dokładnie tak samo. Oczywiście mam świadomość presji, stawki, ale nie zmienia to moich przygotowań - powiedział 37-letni Duncan, który walczy o piąty mistrzowski pierścień.
Oczy wielu kibiców będą zwrócone na LeBrona Jamesa z Miami. Najbardziej wartościowy zawodnik (MVP) sezonu nie ma łatwego życia, a jego wielkość jest regularnie kwestionowana. W szóstym meczu zagrał jednak świetnie. Drugi raz w tej serii uzyskał tzw. triple-double - 32 pkt (z czego 16 w czwartej kwarcie, gdy drużyna odrabiała dziesięciopunktową stratę), 10 zbiórek i 11 asyst.
- Chcę zakończyć karierę jako jeden z najlepszych koszykarzy w historii. Chcę, aby drużyna, której jestem częścią, była uważana za jedną z najlepszych w historii. Mamy możliwość dokonania tego - podkreślił James, który przyznał również, że obrona tytułu jest znacznie trudniejsza niż jego wywalczenie.
Początek decydującego meczu o godzinie 3.00 w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego. Transmisja w Canal + Sport.
Miami Heat - San Antonio Spurs 88:92
Miami Heat - San Antonio Spurs 103:84
San Antonio Spurs - Miami Heat 113:77
San Antonio Spurs - Miami Heat 93:109
San Antonio Spurs - Miami Heat 114:104
Miami Heat - San Antonio Spurs 103:100 - po dogrywce