W NBA zakończył się już oficjalny zakaz przeprowadzania transakcji, a Kobe wciąż jeszcze nie ogłosił czy zostanie w "Jeziorowcach" czy też odejdzie do lokalnego rywala - Clippers. Za tym drugim rozwiązaniem przemawiałyby ostatnie ruchy transferowe Clippers, którzy już po zakończeniu transferowego "moratorium" oddali do Charlotte Bobcats Melvina Ely'ego i Eddie House'a i mogą teraz zaoferować Bryantowi około 106 mln dolarów za sześć sezonów gry w ekipie prowadzonej przez Mike'a Dunlaevy'ego. Lakers są w stanie zapłacić jeszcze więcej - 136 mln, ale za 7 lat. Rzecznicy prasowi Lakers i Clippers poinformowali, że nie mają żadnych informacji na temat decyzji Bryanta. Zdawkowo wypowiada się także agent 25-letniego gracza. - Obecnie nie udzielam informacji mediom - powiedział Rob Pelinka. "Jeziorowcy" przyznają, że nie wiedzą co zrobi Kobe. - Myślę, że jego przejście do Clippers jest realne - stwierdził generalny menedżer Lakers Mitch Kupchak. Tymczasem Los Angeles Lakers i Miami Heat oficjalnie ogłosili już wymianę, która będzie polegała na przejściu Shaqa na Florydę oraz Lamara Odoma, Carona Butlera, Briana Granta do Kalifornii. Heat dodatkowo oddali Lakers prawo do wyboru w I rundzie draftu. - Nigdy nawet nie wyobrażałem sobie, że pozyskamy Shaquille'a O'Neala - przyznał rzucający obrońca klubu z Miami Eddie Jones. - Czasem jest jedna szansa w życiu, by wziąć takiego gracza. To niesamowity, niesamowity transfer. Wśród innych transakcji warto wymienić przejście Mehmeta Okura (z Pistons) i Carlosa Boozera (z Cavaliers) do Utah Jazz, przenosiny Hedo Turkoglu (ze Spurs do Magic) oraz transfer Steve'a Nasha z Dallas Mavericks do Phoenix Suns, którzy stracą Antonio McDyessa na rzecz panujących mistrzów z Detroit.