Po wtorkowym zwycięstwie w Chicago, w środę "Żar" z Florydy był lepszy od Bucks, wygrywając w Milwaukee 100:93. - Oni trafiali, a my nie - tak najkrócej skomentował to spotkanie Michael Redd, który zdobył 24 punkty, trafiając jednak tylko 8 z 22 rzutów. Gospodarze mieli tylko 38-procentową skuteczność z gry (Heat 46 proc.) i to zdecydowało o zwycięstwie gości z Miami. Niemal połowę ze wszystkich punktów dla Heat zdobyła dwójka obrońców - Dwayne Wade (27 pkt) i Garry Payton, a 13 "oczek" uzyskał powoli wracający do optymalnej dyspozycji Shaquille O'Neal. - To dzięki niemu - Payton pozytywnie ocenił wpływ Rileya na grę Heat w ciągu ostatnich 48 godzin. - Wprowadził nowy system, który wymaga więcej biegania. A większość chłopaków w tym zespole właśnie tego chce. W The Palace of Auburn Hills Chauncey Billups rzucił wyzwanie Steve'owi Nashowi. Rozgrywający Pistons zapisał na swoim koncie 19 asyst, prowadząc ekipę z Detroit do zwycięstwa nad Sacramento Kings 109:98. To najlepsze osiągnięcie w tej kategorii w tym sezonie - o dwie asysty lepsze od wyczynu gracza Suns. - To jest kawał gracza - ocenił Billupsa Mike Bibby, który przez niemal cały mecz pilnował obrońcę Pistons. - Myślę, że jest niedoceniany i zasługuję na o wiele więcej uznania niż to, które otrzymuje. Większość z 19 asyst było efektem podań do Ripa Halmiltona, który zdobył 36 punktów. - Na trzy lub cztery minuty przed końcem, Carlos (Arroyo) powiedział mi, że mam już 17 - wyjaśnił Billups, który uzyskał także 28 "oczek" - Zacząłem więc w kółko grać akcje "na Ripa". Dzięki zwycięstwu Pistons poprawili swój bilans do 16-3, wyrównując osiągnięcie z sezonu 1996-97 jeśli chodzi o najlepsze rozpoczęcie rozgrywek. Drużyna z Motown przerywała także serię trzech kolejnych wygranych Kings (bilans 10-13), dla których Brad Miller zdobył 16 punktów i zebrał 9 piłek z tablic. Ciekawostką meczu były także duże czerwone gogle, w których rozpoczął spotkanie Ben Wallace. - Nie wiem co to było. Wyglądał jak "Blankman" - stwierdził Billups, nawiązując do filmu pod tym samym tytułem z 1994 toku, w którym głównym bohaterem jest mężczyzna zachowujący się jak dziecko z cudownym talentem wynajdowania nowych gadżetów. - Gogle dały nam sporo energii - wyjaśnił center Pistons, który zdobył 5 punktów i zaliczył aż 17 zbiórek. New Orleans/Oklahoma City Hornets pokonali przed własną publicznością wyżej notowanych Los Angeles Clippers 102:89. Do wygranej poprowadził ich J.R. Smith (21 punktów i 5 zbiórek), który wykorzystał sześć rzutów za trzy punkty. Maciej Lampe całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych. Memphis Grizzlies ulegli przed własną publicznością Los Angeles Lakers 79:94. O zwycięstwie ekipy z Kalifornii zadecydowała postawa lidera zespołu - Kobe Bryanta, który zdobył 27 punktów i zebrał 8 piłek. Po słabym początku sezonu "Jeziorowcy" prezentują się co raz lepiej - wygrali pięć z sześciu ostatnich spotkań, a wszystkie odbyły się na wyjeździe. Dallas Mavericks pokonali w swojej hali Phoenix Suns 102:96. Sukces gospodarzom zapewnili Dirk Nowitzki (29 punktów, 13 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty) oraz Jason Terry (23 punkty). Terry ponadto skutecznie ograniczył poczynania najbardziej wartościowego gracza ubiegłego sezonu (MVP) Steve'a Nasha (20 punktów i 5 asyst), który zdobył zaledwie cztery punkty w drugiej połowie meczu. Golden State Warriors ulegli we własnej hali, po dogrywce, Houston Rockets 105:111. Do dogrywki, celnym rzutem za trzy punkty na niespełna trzy sekundy przed końcem ostatniej kwarty, doprowadził debiutant w barwach "Rakiet" - Luther Head. W doliczonym czasie gry o sukcesie gości przesądził Yao Ming, który w całym spotkaniu zdobył 30 punktów i zebrał 16 piłek. Utah Jazz pokonali przed swoją publicznością Portland Trail Blazers 82:77. Dobrą partię rozegrał Andriej Kirilenko, który zdobył 21 punktów, zebrał 16 piłek i zablokował aż osiem rzutów. W Nowym Jorku miejscowi Knicks ulegli Orlando Magic 90:105. W zespole z Florydy po raz pierwszy od czasu wyleczenia kontuzji zagrał Grant Hill. Jego powrót na parkiet nie był zbyt okazały (7 punktów w 22 minuty), ale popisał się rzutem za trzy punkty w decydującej o zwycięstwie Magic drugiej kwarcie. Charlotte Bobcats wygrali w New Jersey z tamtejszymi Nets 91:83 i przerwali serię ośmiu kolejnych porażek. Najskuteczniejszym graczem w ekipie gości był Brevin Knight (25 punktów, 7 asyst, 5 zbiórek i 5 przechwytów). Nets przegrali po raz trzeci z rzędu. W pozostałych meczach Philadelphia 76ers pokonali Atlanta Hawks 106:101, Toronto Raptors ulegli Chicago Bulls 94:105, a Boston Celtics wygrali z Indiana Pacers 85:71. Zobacz WYNIKI I NAJLEPSZYCH STRZELCÓW w meczach z 14 grudnia oraz Tabele NBA