Do zatrzymania białego rolls-royce'a doszło w poniedziałek o drugiej nad ranem po przegranym przez Clippers derbowym meczu z Lakers (85:88). Po teście trzeźwości Randolph został zatrzymany i przewieziony do aresztu w centrum Los Angeles. - Żałuję całej sytuacji. Mam nadzieję, że kibice nie będą mnie pochopnie osądzać. Zamierzam teraz całkowicie skupić się na koszykówce - zapewnił Randolph, który po paru godzinach został zwolniony. Jak wyjaśnił trener Clippers Mike Dunleavy zawodnik miał sporego pecha - jechał ze swojego mieszkania do domu, a do pokonania było około jednej mili. - Od razu pomyślałem sobie - co za głupiec, poszedł tak późno do klubu nocnego. Później okazało się, że jechał z mieszkania w Marina del Rey do swojego domu... w Marina del Rey. To około mili odległości. Jechał w kolumnie samochodów z kilkoma członkami rodziny - wyjaśnił. - Nasza sytuacja kadrowa jest trudna - mamy kilku kontuzjowanych, a teraz musieliśmy jeszcze zawiesić Randolpha. Wydaje mi się, że była to jednak słuszna decyzja. Takie sytuacje się zdarzają, ale nie należy ich lekko akceptować - dodał szkoleniowiec. Clippers wygrali 18 z 77 spotkań i 15 kwietnia kończą sezon, bowiem nie zakwalifikowali się do play off. Dla Randolpha nie było to pierwsze naruszenie prawa. W 2003 roku, gdy grał w Portland Trail Blazers, zatrzymano go, gdy funkcjonariusze wyczuli w samochodzie zapach marihuany.