Kapitalna postawa Rockets, którzy od przeciętnego wyniku 24:20 w meczach doprowadzili od 29 stycznia do stanu 41:20, nie dziwi ich lidera Tracy McGrady'ego. - Wszyscy w siebie wierzymy. Jeżeli masz zespół ludzi pełnych wiary we własne możliwości, znakomitą chemię w zespole i co wieczór dajesz z siebie wszystko, to takie wyniki mnie nie dziwią - mówi McGrady. Po meczu z Mavs "Rakiety" wspólnie z pięcioma innymi zespołami zajmują siódme miejsce w historii NBA pod względem kolejnych zwycięstw. Do rekordzistów - Los Angeles Lakers z sezonu 1971/72 - tracą aż 16 wygranych, ale już do zajmujących czwarte miejsce legendarnych Chicago Bulls Michaela Jordana z sezonu 1995/96 (wygrali wówczas 72 z 82 spotkań sezonu regularnego) zaledwie jedno. W spotkaniu w Dallas największy wkład w wygraną miał McGrady (31 punktów, 9 asyst), którego dzielnie wspierali rozgrywający Rafer Alston (24) i rezerwowy debiutant Carl Landry (17). Wśród gospodarzy, którzy doznali trzeciej kolejnej porażki najskuteczniejszy był Josh Howard (21). Gospodarzy usprawiedliwia brak lidera Dirka Nowitzkiego. Niemiec został zawieszony na jedno spotkanie za brutalny faul na Andrieju Kirilence w meczu z Utah Jazz. Czwartek na parkietach NBA: Chicago Bulls - Cleveland Cavaliers 107:96 Dallas Mavericks - Houston Rockets 98:113 San Antonio Spurs - Indiana Pacers 108:97