Ten ostatni po słabym początku rozkręcił się i nikogo nie zawiódł. Niespodziewany zwycięzca, Nate Robinson przeskoczył "Supermana" - obrońcę tytułu, Dwighta Howarda z Orlando Magic. Konkurs sprawności koszykarskiej: Derrick Rose (Chicago Bulls) Trzeba trafić do kosza z dwutaktu, dwukrotnie podać piłkę między ustawionymi kółkami, zaliczyć takie samo podanie odbijając piłkę od parkietu, przedryblować pół boiska i zrobić to wszystko w jak najkrótszym czasie. Na tym polega NBA Skills Challenge, które w tym roku wygrał ligowy debiutant, któremu wróży się wielką karierę, 20-letni Derrick Rose z Chicago Bulls. W tegorocznym konkursie nie wystartował obrońca tytułu Deron Williams, ani zawodnika, który dwukrotnie w latach 2006-2007 wygrał ten konkurs (Dwyane Wade). Faworytem konkursu był jeden z najszybszych graczy w NBA, Devon Harris z New Jersey Nets, za którego najgroźniejszego rywala uważano doświadczonego i równie szybkiego Tony Parkera. Już w pierwszej rundzie Rose ustawił bardzo wysoko poprzeczkę pokonując tor przeszkód w zaledwie 33.3 sekundy i awansując do finału w którym ponownie pokonał Harrisa .Tym razem do zwycięstwa i czeku na 15 tysięcy dolarów wystarczyło mu 35,3 sekundy, ponieważ rywal z Nets ponownie był gorszy, kończąc slalom z czasem 39,7 sekundy. "Pewnie, że się cieszę z tego, że wygrałem. Poznało mnie na świecie więcej fanów, ale nie róbcie od razu ze mnie najlepiej wyszkolonego gracza w NBA. Dużo mi do tego brakuje. Co zrobię z trofeum? Dam mamie. Popłacze trochę i gdzieś postawi" - mówił wychodząc z sali, z plecakiem i w dżinsach, jak każdy zwykły fan, rozgrywający Bulls. Konkurs rzutów za trzy punkty: Daequan Cook (Miami Heat) Wszyscy kibicowali Jasonowi Kapono, który miał szansę zostać pierwszym koszykarzem od czasów strzelca wyborowego Chicago Bulls Craiga Hodgesa, który trzy razy pod rząd, w latach 1990-1992, wygrywał ten konkurs. Kapono nie udało się jednak dokonać tej sztuki. Od początku konkursu Kapono rzucał bardzo nierówno, przegrywając wejście do finału z 14 punktami - gorzej od Daequana Cooka (Miami Heat) i Rasharda Lewisa (Orlando Magic), którzy zdobyli po 15 punktów. Finał należał do tego, komu dawano najmniej szans. Cook miał być zbyt mało doświadczony, ale kiedy fatalnie (tylko 7 pkt) wypadł Lewis, Cook zaliczył łatwe zwycięstwo i najlepszy wynik wieczoru - 19 punktów. "Wiedziałem, że wytrzymam nerwowo, kiedy musiałem trafić cztery ostatnie rzuty, by zakwalifikować się do finału i trafiłem. Wygrać z Kapono, dwukrotnym mistrzem to duża sprawa" - mówił uszczęśliwiony Cook. Konkurs wsadów: Nate Robinson (New York Knicks) W minionym roku konkurs wygrał Dwight Howard pomysłem występowania w pelerynie "Supermana" zaliczając najwięcej punktów za rzut który nie był wsadem. Dwa lata wcześniej triumfował malutki Nate Robinson, który wygrał, pomimo, że nie zaliczył 22 z 25 prób. Los sprawił, że właśnie oni zakwalifikowali się do finału tegorocznego konkursu. W tym roku NBA postanowiła, że do trzech zawodników wybranych przez ligę jednego mogą wybierać za pośrednictwem internetu kibice. Ci ostatni postawili na Hiszpana Rudy Fernandeza (Portland Trail Blazers), któremu nie pomogła nawet asysta ze strony kolegi z drużyny olimpijskiej, Pau Gasola z Los Angeles Lakers. Na początku dominował ponownie Howard, który znowu miał najlepsze pomysły - zaliczenie wsadu na specjalnie podwyższonym o 33 centymetrów (11 stóp) koszu. Robiło to wrażenie, ale mniejsze, gdy ktoś wiedział, że rekord to 12 stóp i należy Michaela "Wild Thing" Wilsona, który nie gra w NBA, tylko w Globetrotters. Nate wykorzystał swoją szansę, kiedy mierzący 175 centymetrów wzrostu koszykarz Knicks w najbardziej widowiskowym wsadzie wieczoru...przeskoczył mającego 211 centymetrów Howarda wsadzając nad nim piłkę. Kiedy we wsadzie ostatniej szansy obrońca tytułu poleciał do kosza prawie z linii rzutów osobistych, 52 procent kibiców z całego świata postawiło na Robinsona. "Zapytałem się wczoraj w windzie Dwighta, czy pozwoli mi skoczyć przez siebie. Powiedział, że nie ma sprawy, ale myślałem, że żartuje. Dopiero jak zaczął powtarzać, że naprawdę się zgadza, pomyślałem, że zrobię z tego mój finałowy skok i dlatego wygrałem" - komentował sukces pogromca "Supermana".