W drugim czwartkowym spotkaniu NBA Los Angeles Lakers poradzili sobie z Seattle SuperSonics wygrywając 108:96. Kluczem doz zwycięstwa Pacers było zatrzymanie LeBrona Jamesa, lidera rywali. Tej sztuki dokonał Ron Artest, jeden z najlepszych defensorów w NBA. Zawodnik Pacers pozwolił Jamesowi na zdobycie tylko 19 punktów przy niskiej skuteczności (6 z 20 rzutów z gry). - To nie było nic osobistego, po prostu wykonałem swoją robotę - powiedział po spotkaniu Artest. - Jestem dobrym defensorem i zawsze chcę wygrywać, dlatego będę pilnował każdego gracza, jeśli tylko pomoże to mojej drużynie w odniesieniu zwycięstwa - dodał. Trzeba przyznać, że Jamesowi nie pomagali koledzy z boiska. Koszykarze Cavs, którzy legitymują się najlepszą średnią zdobytych punktów w lidze (105), w czwartek trafiali tylko z 38-procentową skutecznością i wyrównali najgorszy wynik w ilości rzuconych "oczek" w sezonie. - Dzisiaj rzucaliśmy tragicznie. To nie tak, że nie mieliśmy dobrych pozycji. Wprost przeciwnie. To dobra gra rywali spowodowała, że wyglądaliśmy tak źle - powiedział James. Gra Lakers w tym sezonie opiera się na Kobe'ie Bryancie. W czwartek lider ekipy z "Miasta Aniołów" zdobywając 29 ze swoich 34 punktów w ostatnich 18 minutach zapewnił drużynie wygraną nad Sonics. Bryant miał dobry dzień jeśli chodzi o rzuty zza łuku. Trafił 4 z 5 pięciu prób, podczas gdy w poprzednich spotkaniach tylko 2 z 16. Lidera Lakers dzielnie wspierał Lamar Odom, który dodał 23 "oczka", zebrał 12 piłek i miał sześć asyst. Gościom nie pomogły 32 punkty rzucone przez Rasharda Lewisa, przy dobrej skuteczności (12 z 23), ponieważ w końcówce nie byli w stanie zatrzymać Bryanta. Zobacz WYNIKI i NAJLEPSZYCH STRZELCÓW w meczach z 24 listopada Tabele NBA