Po latach eksperymentów, mecz gwiazd NBA powrócił do klasycznej formuły spotkania najbardziej popularnych i najlepszych zawodników Konferencji Wschodniej i Zachodniej najlepszej koszykarskiej ligi świata. Ostatnio tak klasyczna i chyba najlepsza formuła była grana w 2017 r. w Nowym Orleanie - to wtedy padł rekord punktowy All Stars Game - 374 punkty. Ten rezultat został dziś pobity, padło 397 punktów, a Wschód pokonał Zachód 211:186. Padł też rekord 67 rzutów za trzy punkty - 42 dla Wschodu, 25 dla Zachodu. To był rekordowy 20. występ prawie 40-letniego LeBrona Jamesa w All Stars Game. Pierwszy raz w historii "King James" zagrał w jednej drużynie z Kevinem Durantem, do tej pory się mijali. Zabawowy charakter meczu widzieliśmy, gdy Bam Adebayo z Miami Heat (zastąpił Joela Embida w wyjściowej piątce Wschodu) odbił piłkę od pleców Luki Doncicia, po czym wycelował z dystansu. Już w połowie pierwszej kwarty aż pięć (!) celnych rzutów za trzy punkty miał przedstawiciel gospodarzy z Indiany, Tyrese Haliburton - zwłaszcza ostatni rzut prawie z połowy boiska był szczególnie efektowny. Legendarny Shaquille O'Neal dał Haliburtonowi jedną radę przed tym meczem - "nie podawaj nikomu piłki" i rozgrywający Pacers posłuchał. Chociaż nie do końca, również efektownie asystował przy efektownym "slam dunku" Giannisa Antetokounmpo. Pierwsza kwarta Haliburtona wyglądała na atak na rekord Stephena Curry'ego, który trafił z dystansu 16 razy dwa lata temu, a dziś przywitał się firmowym rzutem za trzy punkty. Ogółem przez pierwsze 12 minut było 18 celnych rzutów za trzy, z czego 13 dla Wschodu. Dla porównania w tej części meczu było...jedno przewinienie. Wschód lepszy od Zachodu w All Star Game NBA. Damian Lilard został MVP Po "trójce" Jaylena Browna na półtora minuty przed końcem kwarty, Wschód sięgnął 50 punktów, a po wsadzie Scottiego Barnesa prowadzenie jego drużyny sięgnęło juz 17 punktów (68:51). Damian Lilard pozazdrościł Haliburtonowi i do przerwy obaj mieli już sześć celnych rzutów za trzy punkty. Curry miał cztery. Mnożyły się efektowne zagrania - Paul George odbił piłkę od ziemi, zaraz z całej siły wsadził ją do kosza sam LeBron James. Trae Young z kolei przekozłował piłkę pod nogami (!) Kevina Duranta. Do przerwy górą był Wschód w stosunku 104:89. 104 punkty w połowie meczu to wyrównanie rekordu All Stars Game. Haliburton zaczął drugą część meczu od kolejnych, siódmej i ósmej "trójki", miał wtedy już pięć asyst - przewaga Wschodu sięgnęła ćwierć setki punktów - 122:97. Zawodnika Indiany Pacers przebił Lilard, który trafił z linii...połowy boiska! To był dziewiąty celny rzut zza linii 724 cm zawodnika "Kozłów" z Milwaukee, do których dołączył przed bieżącym sezonem 2023/24. Wcześniej koszykarz, który jest również raperem przez 11 lat grał dla Portland Trail Blazers. Zachód wreszcie wziął się do roboty i zmniejszył deficyt do 12 punktów - było już tylko 132:144. Do końca kwarty sytuacja wróciła do normy i przed decydującą fazą meczu to Wschód prowadził wyraźnie 160:136. Wynik wydawał się rozstrzygnięty, ale koszykarze wciąż doskonale się bawili, czego przykładem była świetna dwójkowa akcje "jugosłowiańska" - jej bohaterami byli Słoweniec Luka Doncić i Serb Nikola Jokić. W drużynie przegranego Zachodu najwięcej punktów, bo aż 50 rzucił Karl-Anthony Towns z Minnesoty Timberwolves. Dla Wschodu trzech zawodników rzuciło ponad 30 punktów: Damian Liliard - 39, Jaylen Brown - 36 i Tyrese Haliburton - 32. Ten pierwszy został MVP spotkania, które ostatecznie wygrała Konferencja Wschodnia w stosunku 211:186. Wschód - Zachód 211:186 Wschód: Tatum, Lilard, Haliburton, Adebayo, Antetokounmpo - Banchero, Barnes, Brown, Brunson, Maxey, Mitchell, Young. Zachód: James, Durant, Jokić, Doncić, Gilgeous - Alexander - Booker, Curry, Davis, Edwards, George, Leonard, Towns. Maciej Słomiński, INTERIA