Polak przebywał na parkiecie 5 minut i w tym czasie zaliczył jedną zbiórkę, raz faulował rywala i nie oddał żadnego rzutu. Najskuteczniejszym w ekipie "Słońc" był Shawn Marion, który uzyskał 29 punktów, 13 zbiórek oraz 8 asyst. 19 kolejnych "oczek" dorzucił Amare Stoudemire, który na poniedziałkowym treningu spoliczkował polskiego koszykarza. Mavericks do sukcesu poprowadził Dirk Nowitzki. Niemiec zdobył 26 punktów (z czego 18 już w pierwszej połowie). Ekipa z Teksasu zanotowała w ten sposób dziewiąte z rzędu zwycięstwo przed własną publicznością. Bardzo nieprzyjemny powrót do Salt Lake City miał Karl Malone. Popularny "Mailman" po 18 sezonach spędzonych w stolicy Utah wrócił w barwach nowej drużyny, ale z pewnością o poniedziałkowym meczu będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. "Aktywowany" po kontuzji kolana Malone, który oglądał mecz z trybun, musiał przez całe spotkanie znosić wyzwiska i obelgi rzucane przez kibiców pod jego adresem. - Jestem w hali, która była moim domem przez 18 lat. Dlatego nie rozumiem, skąd te pomruki i gwizdy. Kocham moje nowe życie. Jestem szczęśliwy i myślę, że Jazz są też szczęśliwi, bo wygrali mecz. Wciąż trzymam za nich kciuki - powiedział. Kilka miesięcy temu Malone po raz pierwszy w karierze w NBA zmienił barwy klubowe, by - jak twierdził - zdobyć w końcu tytuł mistrza NBA. Z Utah Jazz nie osiągnął tego celu, choć grał w ścisłym finale ligi w 1997 i 1998 roku (porażki z Chicago Bulls po 2:4). Lakers byli bliscy zwycięstwa, prowadzili jeszcze na 4 minuty przed końcową syreną, ale w tym momencie dwa faule techniczne w krótkim odstępie popełnił ich lider Shaquille O'Neal i musiał opuścić parkiet. "Jazzmani" uzyskali 11 pkt z rzędu i nie oddali inicjatywy do ostatniego gwizdka. Lakers przegrali 83:88, a "status" nowych pupili fanów z Miasta Mormonów potwierdzili Gordan Gricek (21 pkt) oraz Andrij Kirilenko (15 pkt, 14 zbiórkek). Najskuteczniejszym wśród Lakers, dla których była to pierwsza porażka z Jazz po serii pięciu kolejnych zwycięstw, był Gary Payton (21 pkt). Wybrany z numerem 1 w ostatnim drafcie LeBron James poprowadził ekipę Cleveland Cavaliers do zwycięstwa w Atlancie nad miejscowymi Hawks 108:102. Okrzyknięty następcą Michaela Jordana młody koszykarz zdobył 34 pkt, w tym trzy w ostatniej minucie z rzutów wolnych. W dużym stopniu dzięki Jamesowi "Kawalerzyści", którzy jeszcze niedawno należeli do najsłabszych w lidze, walczą dziś o udział w play off. Po sukcesie w Atlancie Cavaliers wysunęli się na ósme miejsce na Wschodzie, premiowane grą o mistrzostwo ligi, wyprzedzając Toronto Raptors i Miami Heat. Zobacz wyniki oraz zdobywców punktów w spotkaniach NBA z 8 marca