Los Angeles Lakers pokonali w Staples Center New York Knicks 97:92, a Philadelphia 76ers wygrała w Toronto z Raptors 121:115. Obaj koszykarze ustanowili strzeleckie rekordy tego sezonu. Bryant zagrał świetny mecz (15 z 36 rzutów z gry, 12 z 14 wolnych), mimo że wciąż narzeka na uraz palca u prawej ręki. - To trochę przeszkadza w grze, ale moja drużyna potrzebowała, abym zdobywał kosze, więc to robiłem - stwierdził po meczu lider "Jeziorowców". Koszykarze z Los Angeles wygrywając w środę przerwali serię trzech porażek z rzędu. Swoją serię śrubują natomiast Sixers. "Szóstki" wygrały w środę szósty raz z rzędu. Oprócz Iversona (16 z 26 z gry, 9 z 11 z wolnych) wśród gości dobrze zaprezentował się także Andre Iguodala. Obrońca Sixers zdobywając 26 "oczek" ustanowił rekord kariery. Szczególnie dobrze szło mu w rzutach zza łuku (6 z 8). Gospodarzom nie pomogło rekordowe w karierze 38 punktów Mike'a Jamesa i po raz ósmy, w ósmym meczu tego sezonu, musieli opuścić parkiet ze spuszczonymi głowami. Niespodzianka w Charlotte. Nie chodzi tylko o wygraną Bobcats z Indianą Pacers 122:90, ale głównie o rozmiary tego zwycięstwa. Jeszcze nigdy koszykarze z Karoliny Północnej nie wygrali w NBA taką różnicą. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Kareem Rush, który zdobywając 35 punktów ustanowił rekord kariery. Dzielnie wspomagał go debiutant Raymond Felton, który dodał 18 "oczek" i 10 zbiórek. Skuteczna gra Damona Stoudemire'a w czwartej kwarcie, w której zdobył 12 ze swoich 26 punktów, pozwoliła Memphis Grizzlies pokonać na wyjeździe Phoonix Suns 115:103. To było ich trzecie zwycięstwo z rzędu. Zobacz WYNIKI oraz czołowych STRZELCÓW w meczach z 16 listopada Tabele NBA