Na inaugurację "Ostrogi" także rywalizowały w derbach Teksasu, tylko że wtedy uległy na wyjeździe finaliście z poprzedniego sezonu, Dallas Mavericks, 109:120. Tym razem zakończyło się wygraną Spurs, wśród których 21-letni reprezentant Polski wyszedł na parkiet w pierwszej piątce i grał 37 minut, najdłużej w zespole. Trafił osiem z 13 rzutów za dwa punkty i jeden z dwóch wolnych, spudłował jedyną próbę za trzy. Miał także najwięcej w obu drużynach zbiórek -12 (trzy w ataku, dziewięć w obronie), trzy asysty, dwa przechwyty, trzy straty i trzy faule. Był drugim strzelcem gospodarzy. Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył francuski środkowy Victor Wembanyama - 29 (także siedem zbiórek), rezerwowy Keldon Johnson - 16, Julian Champagne 12 i Harrison Barnes - 11, a rozgrywający Chris Paul do trzech punktów dodał dziewięć asyst i przechwyt. Najskuteczniejsi w ekipie gości byli: Jalen Green - 29, Fred VanVliet - 18 i Dillon Brooks - 16. NBA. Jeremy Sochan zdobył ważne punkty w końcówce W pierwszej fazie spotkania koszykarze Spurs trafili sześć z siedmiu rzutów za trzy punkty, ale potem już tylko dwa z 13 i zaczęły się kłopoty. Odwrotnie "Rakiety", które w trzech pierwszych kwartach miały 34-procentową skuteczność z gry (w drugiej, przegranej 10:24, zaledwie 17 proc.), ale w czwartej poprawili ją do 60. W początkowych sześciu minutach ostatniej odsłony zmniejszyli 18-punktową stratę do pięciopunktowej (90:95). W nerwowej końcówce, gdy rywale zbliżyli się na jedno posiadanie, ważne punkty po podaniu weterana Paula zdobył Sochan, dając zespołowi prowadzenie 104:99 na 1.35 przed ostatnią syreną. Popovich mówił, że jego drużyna musi grać bardziej fizycznie i zespół na to odpowiedział ponieważ zdecydowanie pokonał rywala w zbiórkach: 57-46, do czego w dużym stopniu przyczynił się polski skrzydłowy. W dwóch poprzednich sezonach "Ostrogi" były jedną z najsłabszych drużyn w lidze, wygrywając po 22 z 82 meczów w fazie zasadniczej. Teraz mają bilans 1-1 i będą chcieli go poprawić w kolejnym spotkaniu w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego, gdy ponownie zagrają z Rockets, także na własnym parkiecie.