Mistrzostwa Europy odbędą się w tym roku w czterech krajach. "Biało-czerwoni" swoje mecze będą rozgrywać we Francji. Gortat zapewnił, że na jego grze w reprezentacji nie ucierpi jego sytuacja w Washington Wizards w lidze NBA. - Gra w reprezentacji nic nie zmieni w moim życiu oprócz tego, że zabierze mi to całe wakacje. Będę miał przyjemność zagrać dla reprezentacji, a kto wie czy nie w ostatnich moich mistrzostwach Europy" - powiedział. - Ale zobaczmy. To decyzja, którą będziemy podejmować w kolejnych latach. Gortat przyznał, że grupa w której zagra reprezentacja Polski jest bardzo silna. - Myślę, że jest to grupa, z którą możemy nawiązać rywalizację, ale będziemy musieli zagrać najlepszą koszykówkę w naszym wykonaniu. Będzie musieli grać twardo i zdecydowanie - powiedział. Gortat wypowiadał się przy okazji meczu swej drużyny Washington Wizards z Sacramento Kings, przy okazji którego zorganizował "Noc Polskiego Dziedzictwa" (Polish Heritage Night), czyli imprezę promująca Polskę w NBA. Na widowni w waszyngtońskiej hali Verizon Center Gortata i Wizards dopingowało przynajmniej 800 Polaków lub Amerykanów polskiego pochodzenia. Wśród zaproszonych specjalnych gości byli też przedstawiciele polskiej koszykówki - prezes Polskiego Związku Koszykówki Grzegorz Bachański oraz trener i menedżer reprezentacji Polski w koszykówce Mike Taylor i Marcin Widomski. Taylor nie ukrywał, że cieszy się, że Gortat zagra w reprezentacji. - Cokolwiek Marcin robi, wkłada w to całe serce, jest świetnym liderem i graczem. Będzie kluczowym graczem podczas gry naszego zespołu latem. Jesteśmy podekscytowani, że możemy dodać gracza tego kalibru i o charakterze tego kalibru do drużyny - powiedział Taylor. Zarówno Taylor, jak i Bachański chwalili grę Polaka podczas sobotniego spotkania, która zakończyła się wygraną Wizards z Sacramento Kings 113:97. Gortat przebywał na parkiecie 32 minuty, trafił sześć z dziewięciu rzutów z gry i jeden z dwóch wolnych, zebrał cztery piłki w obronie i jedną w ataku, miał także dwie asysty, blok, stratę i cztery faule. - Dla mnie to był chyba najtrudniejszy mecz w sezonie, bo grałem przeciwko najlepszemu (w pozycji centra) zawodnikowi w NBA - powiedział Gortat, mając na myśli DeMarcusa Amira Cousinsa z Sacramento Kings. - Nie da się ukryć, że ten chłopak (...) zdominował nie tylko mnie, ale i całą naszą drużynę. Cieszę się, że na samym końcu udało się go wyfaulować z meczu i na koniec wygrać - dodał. - Jako drużyna Washington Wizards zaprezentowali się dobrze, a Marcin był zarówno w ataku jak i w obronie jednym z kluczowych graczy - ocenił Bachański. - To był dobry mecz dla Wizards i cudowna noc dla Polski - dodał Taylor. Na meczu roiło się od polskich barw narodowych i polskich akcentów. Każdy z kibiców, który przybył na mecz do waszyngtońskiej hali Verizon Center (mieści ok. 20 tys. widzów) otrzymał czapeczkę z polską flagą. Przerwy w grze urozmaicały występy polskich cheerleaderek z zespołu "Cheerleaders Gdynia", które z tej okazji przygotowały specjalny, nawiązujący do polskiej kultury program taneczny. Honorowymi gośćmi Gortata była dwójka polskich żołnierzy, którzy brali udział w misjach w Afganistanie. Na widowni zasiadła też polska aktorka pracująca w Hollywood Izabella Miko, która tak jak Gortat pochodzi z Łodzi, a także były doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński z synem Ianem, ekspertem ds. wojskowych i wnukami. Gortat nie ukrywał, że obecność tylu Polaków i przedstawicieli Polonii wywołała dodatkową presję i chęć wygranej. - Zawsze gra się lepiej, kiedy ma się taką publikę; kiedy przychodzi 700-800 kibiców i wszyscy oczekują, że Marcin Gortat zagra najlepsze spotkanie. Było lekkie napięcie, ale udało się - cieszył się ze zwycięstwa. Patronem Polish Heritage Night była ambasada RP w USA. Tuż przed meczem Gortat otrzymał z rąk ambasadora Ryszarda Schnepfa statuetkę Białego Orła ("The White Eagle"), wyróżnienie przyznawane przez Ambasadora RP za promocję Polski w USA. Gortat tłumaczył, że organizując "polskie noce" w NBA chce promować Polskę w Stanach Zjednoczonych, a także przybliżyć nieco polską kulturę swym kolegom z NBA. - Niech tylko 10 proc. amerykańskich portali czy mediów o tym wspomni, to zakładając jak wielki zasięg mają amerykańskie media, więcej ludzi będzie wiedziało, że taki kraj jak Polska istnieje, a w NBA gra chłopak, który pochodzi z Polski - powiedział. Z Waszyngtonu Inga Czerny