Kiedy w lecie 2004 roku Lakers wystawili Shaqa na listę transferową, Shaq robił wszystko, żeby trafić właśnie do Mavericks. - Shaq dzwonił na moją komórkę, wysyłał tajemnicze SMS-y - mówi Mark Cuban. Doszło nawet do tego, że publiczną prośbę do Cubana - by wziął męża do drużyny, - wykonała żona Shaqa, Shaunie podczas popularnego, ogólnoamerykańskiego show "Extra". Sprawa zrobiła się tak głośna, że o prywatne spotkanie z Cubanem poprosił Nowitzki, zadając tylko jedno pytanie: - Czy mam sobie szukać domu w LA?. Według Cubana, rozmowy z Lakers kończyły się na jednym - Możecie za Shaqa wybierać sobie każdego gracza, z wyjątkiem Nowitzkiego. Jeśli nie jesteście w Dallas albo Miami? ...to ciągle, jeśli macie przed sobą komputer z szybkim łączem, możecie oglądać finały NBA. Przypomniał mi o tym szef prasowy ds. międzynarodowych NBA Brian McIntyre, kiedy opowiadałem mu przy butelce "Lone Star" o zainteresowaniu, jakim cieszy się w Polsce National Basketball Association. Picie piwa i siedzenie w mocno klimatyzowanych miejscach jest obecnie w Dallas jak najbardziej wskazane, bo temperatura na zewnątrz nie spada poniżej 35 stopni Celsjusza. W cieniu. Wracając do tematu - za darmo można obejrzeć już w przerwie najciekawsze fragmenty trwającego spotkania na stronie http://www.nba.com/broadband/nbatv_broadband.html albo - ale już za pieniądze - można kupić przekaz na stronie . - Już w przyszłym roku zastanawiamy się czy nie pokazywać całych finałów na żywo, przez Internet. Za naprawdę nominalną opłatą. Ile dziesiątek, może setek milionów fanów NBA, by nam przybyło - zastanawiał się McIntyre. Bez wymówek Przed meczem numer 1 Dwyane Wade co prawda twierdził, ze jest w 100-procentowej kondycji fizycznej i po grypie nie ma śladu. Nieco na inna melodię śpiewał po przegranym meczu, sugerując, że pod koniec spotkania był bardzo osłabiony przebytą chorobą. - Nie ma już tego problemu. Jestem gotowy do gry przez 48 minut - powiedział Wade. - Nie będzie więcej wymówek. "Flashowi" chyba nie wypadało niczego innego powiedzieć po tyradzie, jaką urządził na treningu Pat Riley, nazywając "żenującym" poziom w jaki grała jego drużyna. - Nie ma jednego gracza, którego ten przymiotnik nie dotyczy - stwierdził Riley. Ciekawe tylko, czy przed niedzielnym meczem zrezygnuje z psychologicznej zagrywki, jaką było pokazywaniem w szatni na monitorach kompromitującej porażki Miami z Dallas w sezonie zasadniczym. Bo co będzie, jeśli jego ekipa rzeczywiście uwierzy, że nie ma szans z Mavericks? Może pomoże rodeo? Pat Riley, podobnie jak Phil Jackson zawsze lubił niekonwencjonalne motywacje. Tym razem, przynajmniej nieoficjalnie, kazał jednemu z menedżerów zespołu kupić kilkanaście biletów na... rodeo. W Dallas odbywa się właśnie Mesquito Championship Rodeo, więc przekonamy się, czy jeśli członkowie zespołu Riley'a pooglądają ujarzmianie byków, łatwiej im pójdzie z Mavericks. Przemek Garczarczyk z Dallas