Denver Nuggets wygrali w poniedziałek z Golden State Warriors 122:106, czym zapewnili sobie udział w playoffs. Blisko tego celu są także gracze Cleveland Cavaliers, którzy odprawili z kwitkiem Orlando Magic 114:106. Pistons ostatnio bardzo dobrze radzą sobie w Chicago. Wygrali tam 10 razy z rzędu. "Byki", które po raz pierwszy od siedmiu lat zakwalifikowały się do playoffs, chciały przerwać tę serię i były tego naprawdę bliskie. Gospodarze na 2.49 min przed końcem dogrywki prowadzili 81:73, ale wtedy nastąpił zryw mistrzów NBA, którzy zredukowali straty do dwóch "oczek" (80:82) 41 sekund przed syreną. Potem Ben Gordon wykorzystał dwa osobiste i przewaga "Byków" znowu wzrosła, ale w odpowiedzi za "trzy" trafił Rasheed Wallace, a następnie celnym rzutem popisał się Billups. Gordon próbował jeszcze trafić z dystansu, ale jego rzut, równo z końcową syreną, był niecelny. To było siódme zwycięstwo Pistons z rzędu i 50. w tym sezonie. LeBron James poprowadził "Kawalerzystów" do wygranej w Orlando. Gwiazda ekipy prowadzonej przez Brendana Malone'a zdobył 33 punkty (trafiając 12 z 23 rzutów z gry), miał siedem zbiórek, sześć asyst i pięć przechwytów. - Musimy grać coraz lepiej, jeśli chcemy wystąpić w playoffs - powiedział James. Dzielnie wspomagał go Drew Gooden, który zdobył 27 "oczek" oraz Robert Traylor, zastępujący kontuzjowanego Zydrunasa Ilgauskasa, 20 punktów (wyrównany rekord kariery). - Chłopcy są bardzo zdeterminowani, aby zagrać w playoffs (ostatni raz ta sztuka udała się Cavaliers w 1998 roku - przyp. red.) - powiedział Malone. George Karl dokonał cudu. Odkąd 28 stycznia został szkoleniowcem "Bryłek", jego podopieczni wygrali 29 spotkań przegrywając tylko sześć. Poniedziałkowym zwycięstwem, ósmym z rzędu, a 22 z 24 ostatnio rozgrywanych spotkań, zapewnili sobie udział w decydującej fazie rywalizacji. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Carmelo Anthony, zdobywca 32 punktów, który w końcówce czwartej kwarty wziął sprawy w swoje ręce rzucając 11 "oczek" podczas serii Nuggets 23:10. Gracze Los Angeles Lakers nie byli w stanie zatrzymać najskuteczniejszej drużyny NBA. Phoenix Suns ustanowili w poniedziałek klubowy rekord, trafiając 19 rzutów za trzy punkty, dlatego nie można się dziwić, że wyjechali ze Staples Center z tarczą. Podopieczni Mike'a D'Antoniego wygrali 108:97, a największy wkład w ich zwycięstwo mieli Jim Jackson (25 punktów, 7 z 11 za trzy), Joe Johnson (26, 6 z 10), Shawn Marion (24) i Steve Nash (16 asyst). "Słońca" równocześnie pobiły rekord Dallas Mavericks w ilości celnych rzutów zza łuku w jednym sezonie. Od poniedziałku wynosi on 742. Poprzednio był o siedem "trójek" gorszy (sezon 1995/96). Zobacz wyniki oraz zdobywców punktów w meczach z 11 kwiernia