Żaden z tych rezultatów specjalnie nie dziwi, choć niektórzy spodziewali się jednak chyba nieco większego oporu Shaquille'a O'Neala, Dwayne'a Wade'a i spółki w starciu z "Tłokami"... Na usprawiedliwienie ekipy z Miami należy jednak dodać, iż wystąpiła ona bez dwóch zawodników zazwyczaj występujących w wyjściowym składzie - Jamesa Poseya i Jason Williams, a ponadto brakowało czołowego rezerwowego, Alonzo Mourninga. - Nie będziemy używać tego jako wymówki - stwierdził jednak Wade, który zdobył 29 punktów i zapisał na swoje konto dziewięć zbiórek i sześć asyst. - Nasi rywale kończyli skutecznie akcje, które najlepszy zespół w NBA robi, by wygrać. Rasheed Wallace powrócił do składu po jednym meczu nieobecności (zawieszenie za zbyt dużą ilość przewinień technicznych) i zdobył 20 punktów. Tayshaun Prince dodał 20, Rip Hamilton 19, a Tony Delk 12 "oczek" dla Pistons (bilans 61-14 - najlepszy w lidze), którzy wygrali 27. wyjazdowe spotkanie w tym sezonie, ustanawiając rekord klubu. - Czerpiemy z tego faktu wiele dumy - mówił Chauncey Billups (14 pkt) o dobrych występach poza domem. Goście jak zwykle imponowali zespołowością, mając w swoich szeregach aż pięciu graczy z dorobkiem 12 lub więcej punktów. W Heat, poza Wade'em i O'Nealem, nikt nie rzucił więcej niż... sześć "oczek". Najdłuższą serią zwycięstw w tym sezonie NBA mogą pochwalić się New Jersey Nets, którzy tym razem pokonali u siebie Charlotte Bobcats. Do 14. kolejnej wygranej poprowadzili ich Richard Jefferson (40 pkt) oraz Jason Kidd (13 pkt, 12 asyst, 10 zbiórek). Ten drugi zanotował 74. "triple-double" w swojej karierze, ale to Jefferson (13/19 z gry) wzbudził podziw rywali. - Nie mieliśmy na niego odpowiedzi - przyznał Raymond Felton, zdobywca 20 punktów dla gości z Charlotte. - Graliśmy świetną defensywę, a on wciąż trafiał. W czwartkowy wieczór w NBA tylko Kobe Bryant miał większą zdobycz punktową od skrzydłowego Nets, ale 42 "oczka" lidera Lakers nie pozwoliły podopiecznym Phila Jacksona na odniesienie zwycięstwa w Denver. Carmelo Anthony (33 pkt) zdobył decydujące punkty na 3,8 s przed końcową syreną dogrywki, a Kobe nie był nawet w stanie oddać ostatniego rzutu. Zagrywka była wprawdzie rozrysowana dla niego, ale Ruben Patterson i Greg Buckner tak mocno go pilnowali, że Luke Walton podał do Kwame'a Browna, który szybko odrzucił piłkę do tego pierwszego. Rzut Waltona za trzy okazał się jednak "za długi". Zobacz WYNIKI I NAJLEPSZYCH STRZELCÓW w meczach z 6 kwietnia oraz Tabele NBA