Bardzo dobre spotkanie rozegrał Shaquille O'Neal, który zdobył 27 punktów i miał 18 zbiórek. Sekundował mu Kobe Braynt dorzucając 23 "oczka". Lider "Leśnych Wilków" Kevin Garnett zaliczył tylko 16 punktów i 10 zbiórek. Drugi mecz finałowy odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek o 2.30 czasu polskiego (transmisja w Canal+ Sport). Lakersi zaprezentowali się udanie w ofensywie. Bez zarzutu działał system gry w ataku koszykarzy z Los Angeles oparty na akcjach w trójkącie. Poza tym wspaniały dzień na linii rzutów wolnych miał O'Neal. Trafił 9 z 11 prób, choć do piątku jego skuteczność w playoffs w tym elemencie gry wynosiła tylko 38 procent. Do wielkiej trójki LA (O'Neala, Bryanta i Karla Molone'a, który zdobył 17 punktów i miał 11 zbiórek) dołączył Derek Fisher notując 14 "oczek", trafiając 4 z 5 rzutów za trzy punkty. I to właśnie niewysoki rozgrywający "Jeziorowców" odebrał gospodarzom nadzieję na końcowe zwycięstwo. Na niespełna trzy minuty przed końcem "Leśne Wilki" miały tylko cztery punkty straty do rywali przegrywając 88:92. Wtedy jednak drużyna z Minnesoty zanotowała stratę, następnie Malone czysto powstrzymał Garnetta, a na 58 sekund przed ostatnią syreną za trzy trafił właśnie Fisher. - Nie zrobiliśmy niczego specjalnego tego wieczoru. Po piątkowym zwycięstwie otworzyła się jednak przed nami ogromna szansa na wygranie dwóch wyjazdowych meczów na początku serii. Musimy zrobić wszystko, aby tak się stało - stwierdził Bryant. Zobacz stan rywalizacji oraz zdobywców punktów w NBA Playoffs 2004